- Oczywiście że tam z tobą pójdę. - Zamerdałem ogonem. Na pyszczku Aver
pojawił się uśmiech. - Kto pierwszy na górkę! Kto ostatni ten ciamajda!
Zacząłem biec ile sił w stronę górki, ale Borderka mnie przegoniła. Była
szybsza, po prostu. Jeszcze na dodatek się poślizgnąłem, i zasadziłem
pyskiem o śnieg. Podniosłem się, i rozejrzałem czy nikt tego nie
widział. Na moje szczęście nie, uśmiechnąłem się krzywo sam do siebie i
ruszyłem za sunią. W końcu usiedliśmy razem na górce. Nie było o czym
gadać, siedzieliśmy w ciszy.
Aver?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz