Podniosłam się powoli, po czym rozejrzałam na boki, w celu zlokalizowana miejsca w którym obecnie się znajdowałam. Była to dosyć duża jaskinia, podobna do innych. Przyłożyłam kubek do pyska, po czym wzięłam jeden, pożądny łyk kakao.
- Co ja tutaj robię? – zapytałam zdezorientowana, kierując wzrok na nowo poznanego towarzysza. Pies uniósł lekko ciemne brwi, a na jego pysku rozpoznałam zarys zdziwienia.
- Nie pamiętasz? – zadał zdziwiony pytanie, na co odpowiedziałam my przeczącym pomachaniem łba. - Byłaś na bagnach – powiedział krótko Sebastian, a w mojej głowie coś błysnęło. Nie wykluczałam tej możliwości, jednak jaki miałam cel pójścia tam? Postanowiłam, że pomyślę o tym kiedy chociaż trochę powrócą siły. Możliwe, że była to tylko głupia, bez większego celu przechadzka.
- Dziękuję... – powiedziałam, zatrzymując się na chwilę i myśląc nad jakimś przezwiskiem dla psa. - ...bohaterze – dodałam, a na moim pysku ukazał się zwyczajny, sztuczny uśmiech, który już był nawykiem, pod którym chowałam resztę problemów.
- Bohaterze? – parsknął Sebastian, przekręcając lekko łeb. – Aż tak, może nie – dodał lekko speszony.
- Słyszałam – zaczęłam, przerywając psu. - Że gdy ktoś z kimś się zaprzyjaźnia, wymyślają sobie jakieś pasujące pseudonimy – mruknęłam, przypominając sobie treść jednej z ostatnich przeczytanych orzeze mnie książek, opierających się na przekazywaniu swoich uczuć innym, w czym nie byłam dobra. Po chwili wstałam, biorąc kolejny łyk napoju oraz odkładając koc na bok.
- Nie będę już przeszkadzać – rzekłam grzecznie, wiedząc, że robi tak większość kulturalnej społeczności psów. - I jeszcze raz dziękuję – dodałam, ze sztucznyn uśmiechem.
Sebastian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz