Zachwycałam się piękną jaskinią. Uśmiechnęłam się, w końcu stając obok Jocker'a. Spojrzałam na niego.
-Jest śliczna, naprawdę! Taka, jakiej potrzebowałam-wyszeptałam cicho. Poruszył na znak zgody ogonem.
-Też mi się podoba. Możesz trochę się tutaj ulokować, a ja może wrócę do siebie...-powiedział. Zaczął kierować się ku wyjściu.
-Nie, czekaj!-chwyciłam go za łapę. Spojrzał na mnie.
-Moglibyśmy się spotkać jutro...?-zaproponowałam psu. Odwzajemnił mu uśmiech.
-No dobrze... Co ty na spacer po Lesie Zielony Zagajnik?
Skinęłam mu głową, po czym Jocker wyszedł. Położyłam się na skórzanej
poduszce leżącej na końcu jaskini. Zaczęłam myśleć. Jocker to naprawdę
fajny pies. Dużo przeżył - tak jak ja. Jego życie przewróciło się do
góry nogami po stracie kogoś bliskiego... Przełknęłam ślinę. Wstałam z
legowiska i podeszłam do okna. Skąd oni wytrzasnęli szkło na stworzenie
okna? Na dworze prószył śnieg. Nie lubiłam zimy... Po chwili zaczęło się
ściemniać. Ciemność na mnie zadziałała. Zamknęłam powieki, opadłam
ciężko na legowisko i zasnęłam.
~~~
Obudziłam się, kiedy promienie słońca musnęły mój pysk. Wyjrzałam przez okno i niemal zachłysnęłam się powietrzem.
-Jocker!-zapiszczałam. Miał na mnie czekać z rana. Szybko się
wyszykowałam i pobiegłam do Lasu Zielony Zagajnik. Pies już na mnie tam
czekał. Zaczęłam go gorączkowo przepraszać za spóźnienie.
-Jocker, naprawdę przepraszam! Zaspałam!-wysapałam.
Jocker? :V
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz