Zimny powiew wiatru bawił się moimi oklapniętymi uszami. Wiało mocno, a
na dodatek padał śnieg i było strasznie zimno. Przetarłem łapą oczy i
kilka razy potrząsałem głową. Chyba pora wstać, Kermit. Nie ma to jak
nie spać do 2:00 w nocy i wstać o jakiejś 12:00. Mniejsza o to. Jestem
głodny. Brzuch domaga się jedzenia, czuję to. Ziewnąłem i rozciągnąłem
łapy, po chwili słysząc chrupanie w kościach. Postawiłem łapy na zimnej
posadzce i ruszyłem w stronę wyjścia. Oh, nie mówiłem wam? Niedawno
przyjęto mnie do SPU, podobno całkiem popularna, duża sfora, no ale z
tego co zdążyłem zauważyć to sfora ma mniej niż 15 członków. Powracając
do tematu, Jocker przyjął mnie z otwartymi łapami. Dostałem małą,
kawalerską jaskinię, ale bardzo mi się spodobała. Nie ma zbyt wielu
pomieszczeń, więc daje jej plusa. Dobra, wyszedłem z jaskini. Na sam
początek dnia zostałem oślepiony zimowym słońcem. Moje łapy zapadały się
w śniegu. Muszę sobie odśnieżyć wejście, bo wkrótce będę musiał
nurkować w białym puchu aby wejść do domu. Wyskoczyłem na dróżkę, i
rozejrzałem się. Mój cel? Jedzenie. Nos doprowadził mnie do pewnego
stada jeleni. Upatrzyłem sobie dużą, kulawą łanię. Zacząłem za nią biec,
goniłem ją, ale w pewnym momencie trochę się zmęczyłem, i przystanąłem
aby odpocząć. W krzakach zauważyłem biało-czarną sylwetkę psa, bądź
suczki. Pomyślałem, że też jest głodny/a i mogę się z nim/nią podzielić.
Wydałem z siebie cichy, głęboki pomruk, aby łania zwróciła na mnie
uwagę. Jednak ona stała wpatrzona w psa/suczkę kryjącą się w krzakach.
Wykorzystałem to. Zaczaiłem się za nieznajomym i nagle wyskoczyłem zza
niego/niej i wskoczyłem zwierzęciu na plecy. Zatopiłem swoje kły w jej
karku, a ta po chwili upadła na bok. Miałem chwilę aby przyjrzeć się
tajemniczemu psu. Była to suczka. Nie widziałem jej tu, może niedawno
dołączyła, jak ja?
- Ej..- Ziewnęła. - Ja pierwsza ją zobaczyłam.
Oh, co do tego, młoda damo, to się mylisz. No ale cóż, nie będę się z
nią kłócił, chcę zrobić dobre wrażenie, nie mogę zrażać innych do
siebie.
- Spokojnie. - Zaśmiałem się cicho. - Podzielimy się.
Suczka uśmiechnęła się, i przysiadła na śniegu. Wbiłem w szyję łani
pazury, i pociągnąłem je aż na sam dół, przy czym rozpruwając ją. Udało
mi się oderwać kawałek soczystego, dobrego mięsa i podałem je suczce.
- Proszę. Najlepszy, najzdrowszy, najsmaczniejszy kawałek dla...? - Uniosłem lekko kąciki ust, chciałem poznać jej imię.
- Ineferal. - Powiedziała cicho chwytając za swój kawałek. - Dziękuję.
- Ja jestem Kermit Dynamo La Crystall Pallace, ale mów mi Kermit. -
Wypiąłem dumnie pierś. Wbiłem zęby w swój kawałek i zacząłem konsumować.
Co chwilę zerkałem na nową znajomą. Musiałem się jej przyjrzeć, miała
niesamowitą maść. Nigdy nie widziałem takiego połączenia.
- Ineferal, masz bardzo piękną maść. Nigdy takiej nie widziałem. Jestem
pod wrażeniem. - Odezwałem się przerywając głuchą ciszę.
Ineferal?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz