Gdy sunia zasnęła, postanowiłem załatwić nam coś do jedzenia. Słońce
dopiero rozpoczynało swoją codzienną wędrówkę po niebie. Z północy
nadciągały ciemne chmury, mogące zwiastować kolejne opady śniegu. W
zamyśleniu dotarłem na polanę, będącą pastwiskiem dla stada saren.
Przyczaiłem się w krzakach, oczekując, aż zwierzyna podejdzie na
wystarczająco blisko, po czym momentalnie rzuciłem się na niczego
nieświadomą sarnę. Wbiłem jej kły w krtań, a ta po chwili upadła na
ziemię martwa. Zaciągnąłem zdobycz do jaskini, gdzie zastałem Gallę.
- Proszę - mruknąłem, wskazując na martwe zwierzę. - Jesteś teraz
słaba, potrzebujesz sporo energii, aby wrócić do zdrowia... -
powiedziałem pozornie bez emocji.
Suczka skinęła głową i zabrała się do jedzenia.
Galla? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz