Wszedłem do jaskini. Od razu spostrzegłem samca. Jak zwykle zawalony być papierami. Huh, powinien zrobić sobie kiedyś wolne.
- Jem! - zauważył mnie dopiero, kiedy stanąłem naprzeciw niego. Podniósł się. Posłałem mu jedynie pytające spojrzenie, przecież dobrze wie po co przyszedłem. - Mam do ciebie pilną sprawę... Ale od początku - wziąwszy głęboki wdech zaczął opowieść. Opowieść o tym, że przygarnął "uroczego, zabawnego i rozbrykanego szczeniaka". Niespodziewanie przeszedł nagle do tego, że ostatnio ciągle brak mu czasu i ma zbyt wiele obowiązków. Przekręciłem łeb i uniosłem jedną brew, zaciekawiony tam jaki te obydwie sprawy mają związek. I wreszcie się dowiedziałem. - Proszę, zajmij się nim przez jakiś czas.
Przeniosłem wzrok na czekoladową kulkę futra zwiniętą na posłaniu pod ścianą. Spała w najlepsze. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech. No proszę, nie wyobrażałem sobie siebie w roli niańki do szczeniąt. Pokręciłem automatycznie pyskiem prychając z niewielką pogardą. I ten dźwięk chyba obudził szczenię. Podniosły się niezgrabnie kiwając się z boku na bok. Ziewnęło, po czym chwiejnym krokiem potruchtało w stronę Jockera. Nie zauważyło mnie z początku, ale zaraz spojrzało na mnie swoimi ogromnymi oczami. I rzuciło się na moje przednie łapy. Podniosłem wzrok na Alfę.
- Jesteś moją ostatnią nadzieją - powiedział. Chyba nie miałem większego wyboru. Ponownie westchnąłem, ale ostatecznie kiwnąłem pyskiem i wskazałem na wyjście.
- No, Quake - zwrócił się do szczenięcia. - to Wujek Jem. Zajmie się tobą dzisiaj, bo ja jestem zajęty. Jem - tym razem spojrzał na mnie. - Wiesz co robić! - wybiegł z jaskini i znikł pomiędzy drzewami. Spojrzałem na labradora. On natomiast nie czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony skoczył na moją tylną łapę.
- Hej, pobawmy się! Ja będę łowcą, a ty zwierzyną - mówiąc to wbił w moje ciało swoje małe kły i zacisnął je lekko. Strząchnąłem go z irytacją. Położyłem się na boku pod ścianą jaskini. Ehh, pozostało mi już chyba tylko rozmyślać nad tym w co się wpakowałem. I czekać, aż Jocker wróci. Nie zamierzam bawić się z tym dzieciakiem. Mam tylko pilnować, żeby nic sobie nie zrobił. Quake usiadł przede mną.
- Więc masz na imię Jem? Śmiesznie - parsknął, ale ja jedynie odwróciłem łeb. Pomyślałem sobie tylko to, że mógłbym powiedzieć to samo o jego imieniu.
Quake? :D
- Hej, pobawmy się! Ja będę łowcą, a ty zwierzyną - mówiąc to wbił w moje ciało swoje małe kły i zacisnął je lekko. Strząchnąłem go z irytacją. Położyłem się na boku pod ścianą jaskini. Ehh, pozostało mi już chyba tylko rozmyślać nad tym w co się wpakowałem. I czekać, aż Jocker wróci. Nie zamierzam bawić się z tym dzieciakiem. Mam tylko pilnować, żeby nic sobie nie zrobił. Quake usiadł przede mną.
- Więc masz na imię Jem? Śmiesznie - parsknął, ale ja jedynie odwróciłem łeb. Pomyślałem sobie tylko to, że mógłbym powiedzieć to samo o jego imieniu.
Quake? :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz