Sakura nastawiła uszu i dokładnie rozejrzała się wokół.
Wszystkie drzewa spowijała jeszcze mgła, jednak nie trudno było wytropić
jakiegoś jelonka czy inne wapiti. Podniosła łeb wysoko i zaciągnęła się
leśnym zapachem. Nic jednak specjalnego nie przykuło jej uwagi. Suka,
delikatnie stąpając dalej, wciąż rozglądała się na boki. W końcu ujrzała
upragnione śniadanie i schowała się szybko za krzakiem. Mgła stawała się
coraz gęstsza, przez co Sakura traciła coraz bardziej jelenia z oczu. Nie
chciała również podchodzić zbyt blisko, ponieważ zwierze by ją wyczuło i
uciekło. Po pewnym czasie siedzenia, wyszła zza krzaków i wbiła wzrok w
jelenia. Naprężyła wszystkie mięśnie po czym zrobiła pewny skok na
zwierzynę. Wbiła jej kły w krtań, po czym trzymała je tak chwile, dopóki
zwierze nie straciło przytomności. Gdy już tak się stało, suczka puściła je
i spojrzała uśmiechnięta na jego brązową sierść.
- No, piękny jesteś - powiedziała zadowolona i przejechała pazurem po jego skórze. Cofnęła się dwa kroki w tył i uśmiechnięta, spojrzała na niego w całej okazałości. Długo jednak się nie nacieszyła, ponieważ nagle czyjeś wielkie cielsko powaliło ją na ziemię. Sakurka próbowała się wyrwać i co raz głośniej warczała. Szybko przewróciła przeciwnika na bok, przybijając go pazurami do ziemi. Przyglądając się co raz bardziej, rozpoznała psa, który nie dawno dołączył do sfory.
– Przepraszam – powiedziała, luzując uścisk oraz pomagając psu wstać – Lecz na drugi raz bardziej uważaj.
- No, piękny jesteś - powiedziała zadowolona i przejechała pazurem po jego skórze. Cofnęła się dwa kroki w tył i uśmiechnięta, spojrzała na niego w całej okazałości. Długo jednak się nie nacieszyła, ponieważ nagle czyjeś wielkie cielsko powaliło ją na ziemię. Sakurka próbowała się wyrwać i co raz głośniej warczała. Szybko przewróciła przeciwnika na bok, przybijając go pazurami do ziemi. Przyglądając się co raz bardziej, rozpoznała psa, który nie dawno dołączył do sfory.
– Przepraszam – powiedziała, luzując uścisk oraz pomagając psu wstać – Lecz na drugi raz bardziej uważaj.
Phoenix? Sory, musiałam ziomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz