Truchtałem przez las. Śnieg sypał tak, że praktycznie nic przed sobą nie
widziałem. Po chwili zwolniłem i szedłem normalnym krokiem. Przede mną
przebiegła jakaś... Hm... Zwierzyna? Mniejsza, niezbyt mnie ona
interesowała więc poszedłem dalej. Stanąłem w miejscu i się rozejrzałem,
słabe pole widzenia ... Eh. Usiadłem na białym puchu lecz po chwili
odskoczyłem cicho popiskując. Zbliżyłem nos do miejsca gdzie chwilę
wcześniej chciałem usiąść i zobaczyłem skulonego jeża. Huh. Słodki.
Odwróciłem łeb i pobiegłem przed siebie, ujrzałem w oddali jakąś
jaskinię i uznałem, że do niej wejdę i tak też zrobiłem. Otrzepałem się
ze śniegu i rozłożyłem gdzieś w kącie. W pewnym momencie wyczułem czyjąś
obecność
- Jest tu ktoś? - spytałem wypuszczając głośniej powietrze.
Jeśli jestem tu sam, to wychodzi na to że jestem idiotą....
Ktoś Coś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz