Przełknąłem ślinę i zmarszczyłem czoło.
- Przepraszam że zapytałem, jeśli cię to zabolało. - Odezwałem się niepewnie.
- Nie, nic się nie stało. - Próbowała ukryć łzy które kolejno leciały jej po policzku.
- Widać co innego. - Podniosłem brew w górę. - Rozumiem cię, wiem co
czujesz, też kiedyś straciłem swoją partnerkę, popełniła samobójstwo,
powiesiła się u mnie w domu...
Anastasia zaniemówiła. Na pewno zadawała sobie pytanie jak można zrobić
coś takiego. Też w tedy nie mogłem uwierzyć, że to zrobiła, ale ja żyję
teraźniejszością i przyszłością, a nie przeszłością.
- Nie płacz. - Westchnąłem i otarłem jej łezki. Suczka spojrzała na mnie
zdziwiona, a ja tylko uśmiechnąłem się. Gdy tylko Ann się uspokoiła,
postanowiłem zacząć nowy temat.
- Jaki jest twój ulubiony kolor? - Palnąłem, bo nie miałem pomysłu na dalszą rozmowę.
Anastasio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz