Martwię się o mój związek z Indianą. Ostatnio prawie się nie widujemy, a gdy już pójdziemy gdzieś razem, to wyglądamy tak, jakbyśmy się nie znali. Już od pół roku nie usłyszałam od niego „Kocham cię”, przez te całe pół roku nawet mnie nigdy nie przytulił… Naprawdę zaczynam się martwić. A co jeśli ja go już nie obchodzę, znalazł sobie inną? Przecież tak mogło być. Już dawno minął czas, kiedy byłam młodziutka i piękna. Mam już przecież pięć lat. Otarłam łzy smutku i postanowiłam poszukać mojego męża. Siedział przed naszą jaskinią.
- Indy… - zaczęłam.
- Czego? – Warknął nieprzyjemnym głosem. Ciągle tak między
nami jest.
- Mam wrażenie, że ty mnie nie kochasz… - szepnęłam.
Pies powoli wstał i spojrzał na mnie ze złością.
- Mówienie ci „kocham cię” stało się już nudne - prychnął.
- Niedługo ja ci się znudzę. Chociaż pewnie już się to stało
i znalazłeś sobie inną – powiedziałam.
- Skąd wiesz…? - przeraził się, a widząc moją zaskoczoną
minę, dodał. – Znaczy się… Eee…
Indiana? Tłumacz się teraz -,-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz