Chodziłem sobie jak zwykle po sforze.
Smutny , i samotny ...
Po chwili usłyszałem szelest w krzakach , pomyślałem że to jakieś
zwierze i chciałem na nie zapolować żeby polepszyć sobie humor .
Wskoczyłem na swoją potencjalną ofiarę . Ku mojemu zdziwieniu była to śliczna suczka .
- Przepraszam - powiedziałem zawstydzony i pomogłem jej wstać .
- Nic się nie stało - powiedziała i otrzepała się z kurzu .
- Nie widziałem Cię nigdy na terenie sfory ...
- Bo jestem tu nowa . Vice , a ty ?
- Steve - powiedziałem z uśmiechem .
Vice ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz