- Nareszcie wyjście - westchnęła Mich, patrząc do góry.
- Ale ja nie dam rady - pisnęła Queen, doszczętnie dobijając Michelle.
- Zamknij się - warknęła suczka, patrząc na Klaus'a, który próbował się wspinać.
- Ale ja... - zaczęła znów Queen, lecz Mich przydusiła ją mocno do ziemi łapą.
- Zamknij r*j - warknęła suczka, a oczy jej płonęły. Już miała po dziurki w nosie, tego narzekania Queen.
- Co Ty robisz - powiedział Niklaus, próbując złagodzić sytuację - Puść ją
Michelle westchnęła i posłusznie puściła suczkę. Później odwróciła się i popatrzyła do góry na mur. Postawiła przednie łapy na murze i głęboko westchnęła.
* Na powierzchni *
Gdy cała trójka wyszła na powierzchnie, przywitał ich ciepły, jesienny wieczór.
- Wdrapanie poszło szybko - uśmiechnęła się szeroko Queen. Jak wcześniej weszła na Niklausa i kazała mu się wspinać.
- Bardzo - jęknął Klaus, masując przy tym plecy.
- Jakoś nie kojarzę tego miejsca - westchnęła Michelle, rozglądając się wkoło.
- A ja wręcz przeciwnie - Queen zaczęła skakać wokół suczki - Jeszcze jedenaście kilometrów i będę w domu! - wykrzyknęła uradowana.
- To narka - powiedziała Mich i już chciała się odwrócić do drogi powrotnej.
- Ale to tak dużo - zaczęła biadolić Queen - Jeszcze mnie coś napadnie - popatrzyła przestraszona na Niklausa.
- I dobrze, niech Cię coś zeżre - mruknęła Mich, lecz nikt tego nie słyszał.
- Poszukajmy jakiejś jaskini na noc - nakazał Klaus - Jutro pójdziemy dalej
- Jest jaskinia - zawołała Queen, wskazując łapą dziurę w skale, niedaleko nich. Jaskinia była wystarczająco duża by pomieścić ich trójkę. Michelle jeszcze przed spaniem, wyszła z jaskini i usiadła na jakimś starym, przewalonym drzewie, przyglądając się księżycowi.
- Czemu nie śpisz? - usłyszała głos, przerywający ciszę i zaraz ujrzała obok siebie Nik'a.
- Nie chcę mi się - westchnęła Michelle i popatrzyła na Klausa - A Ty czemu nie śpisz?
- Również nie chcę - uśmiechnął się lekko i znów nastała cisza.
- Zaśpiewasz coś? - zapytała Michelle dosyć cicho. Klaus popatrzył na nią zdziwiony.
- A może nie umiem śpiewać - powiedział szybko pies.
- Tak chyba robią przyjaciele, nieprawdaż? - słowo "przyjaciele" dosyć dziwnie brzmiało z jej ust, bynajmniej dla tego, że raczej nie okazywała żadnych przyjacielskich cech. Jednak ona świetnie maskuje swoje emocje i pozwala obojętności wkraczać na swój pysk. Mimo wszystko, Niklausa uważała za przyjaciela, nawet jeśli on jej nie. - Proszę - powiedziała Mich i uśmiechnęła się lekko. Był to jej pierwszy uśmiech od dosyć dawna.
- No dobrze - westchnął pies i zaczął.
Suczka nawet nie zauważyła kiedy oparła głowę o ramię Klausa i zaczęła lekko się bujać w przód i w tył. Klaus spojrzał na Mich lekko zdziwiony. Suczka podniosła pewnie łeb i również spojrzała na psa, uśmiechając się blado. W tej chwili stało się coś nieoczekiwanego ( Hajsy zaczęły spadać z nieba xd) i co raczej powinno pójść w drugą stronę Suczka w końcu zrozumiała, że w niewielkim stopniu Nik... podoba się jej (Niestety nici z hajsów).
- Niklaus? - suczka zaczęła, jednak sama nie wiedziała co mogła się go zapytać. Pies chciał już coś powiedzieć, jednak w tej chwili przyszła Queen.
- Co robicie? - zapytała ciekawa, siadając obok Niklausa. Michelle jak na komendę wstała.
- Ja idę spać - machnęła ogonem i poszła w kimę.
Klauśu? cx
- Wdrapanie poszło szybko - uśmiechnęła się szeroko Queen. Jak wcześniej weszła na Niklausa i kazała mu się wspinać.
- Bardzo - jęknął Klaus, masując przy tym plecy.
- Jakoś nie kojarzę tego miejsca - westchnęła Michelle, rozglądając się wkoło.
- A ja wręcz przeciwnie - Queen zaczęła skakać wokół suczki - Jeszcze jedenaście kilometrów i będę w domu! - wykrzyknęła uradowana.
- To narka - powiedziała Mich i już chciała się odwrócić do drogi powrotnej.
- Ale to tak dużo - zaczęła biadolić Queen - Jeszcze mnie coś napadnie - popatrzyła przestraszona na Niklausa.
- I dobrze, niech Cię coś zeżre - mruknęła Mich, lecz nikt tego nie słyszał.
- Poszukajmy jakiejś jaskini na noc - nakazał Klaus - Jutro pójdziemy dalej
- Jest jaskinia - zawołała Queen, wskazując łapą dziurę w skale, niedaleko nich. Jaskinia była wystarczająco duża by pomieścić ich trójkę. Michelle jeszcze przed spaniem, wyszła z jaskini i usiadła na jakimś starym, przewalonym drzewie, przyglądając się księżycowi.
- Czemu nie śpisz? - usłyszała głos, przerywający ciszę i zaraz ujrzała obok siebie Nik'a.
- Nie chcę mi się - westchnęła Michelle i popatrzyła na Klausa - A Ty czemu nie śpisz?
- Również nie chcę - uśmiechnął się lekko i znów nastała cisza.
- Zaśpiewasz coś? - zapytała Michelle dosyć cicho. Klaus popatrzył na nią zdziwiony.
- A może nie umiem śpiewać - powiedział szybko pies.
- Tak chyba robią przyjaciele, nieprawdaż? - słowo "przyjaciele" dosyć dziwnie brzmiało z jej ust, bynajmniej dla tego, że raczej nie okazywała żadnych przyjacielskich cech. Jednak ona świetnie maskuje swoje emocje i pozwala obojętności wkraczać na swój pysk. Mimo wszystko, Niklausa uważała za przyjaciela, nawet jeśli on jej nie. - Proszę - powiedziała Mich i uśmiechnęła się lekko. Był to jej pierwszy uśmiech od dosyć dawna.
- No dobrze - westchnął pies i zaczął.
Suczka nawet nie zauważyła kiedy oparła głowę o ramię Klausa i zaczęła lekko się bujać w przód i w tył. Klaus spojrzał na Mich lekko zdziwiony. Suczka podniosła pewnie łeb i również spojrzała na psa, uśmiechając się blado. W tej chwili stało się coś nieoczekiwanego ( Hajsy zaczęły spadać z nieba xd) i co raczej powinno pójść w drugą stronę Suczka w końcu zrozumiała, że w niewielkim stopniu Nik... podoba się jej (Niestety nici z hajsów).
- Niklaus? - suczka zaczęła, jednak sama nie wiedziała co mogła się go zapytać. Pies chciał już coś powiedzieć, jednak w tej chwili przyszła Queen.
- Co robicie? - zapytała ciekawa, siadając obok Niklausa. Michelle jak na komendę wstała.
- Ja idę spać - machnęła ogonem i poszła w kimę.
Klauśu? cx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz