Suczka szybko cofnęła się w tył i popatrzyła na psa zdziwiona. Na psyku Nika pokazał się lekki uśmiech.
- Udław się - powiedziała Michelle i szybko ominęła psa. Uśmiechnęła się do siebie i odwróciła się. - Idziemy dalej? - zapytała, patrząc na Klausa i Queen.
- Ale ja prowadzę - powiedziała Queen i poszła pierwsza, z dumnie uniesioną głową. Niklaus wzruszył ramionami i dogonił Queen. Michelle stała jeszcze, patrząc w ziemie zamyślona. Teraz już wiedziała - Niklaus na prawdę się jej podobał.
- Mich idziesz? - usłyszała głos psa, który wyrwał ją z zamyślenia.
- Tak - powiedziała cicho i ruszyła za nimi powoli. Szła z Niklausem, za Queen, która ich dumnie prowadziła. Pogoda im dopisywała, lecz w końcu jak to na jesień przystało, zaczął padać deszcz. Wszyscy zaczęli szukać potrzebnego schronienia.
- Pójdziemy jak przestanie padać - zarządziła Queen. Nagle stała się ona szefem całej trójki.
- Dobrze królowo - warknęła Michelle, przewracając oczami. To było tak oczywiste, że po co mówić o tym. Michelle siadła w wejściu i zaczęła melancholijnie patrzeć na padający deszcz. Po chwili dołączył do niej Niklaus.
- Chcę do domu - jęknęła jak mały szczeniak, który skarży się na starszego brata, że mu dokucza.
- Ja też, ale cóż zrobisz - westchnął pies, bezradnie wzruszając ramionami.
- Mogę ją zagryźć, wyrwać jej flaki, powiesić gdzieś i będziemy mogli spokojnie wrócić do domu - powiedziała Michelle, spoglądając na lekko rozbawionego psa.
- To raczej nie wchodzi w grę - powiedział, lekko się uśmiechając - Ale mam lepszy plan - mruknął pies, lekko zbliżając się do suczki.
- Jaki? - zapytała Mich, również się przybliżając i lekko uśmiechając.
- Możemy w nocy szybko uciec i po problemie - szepnął. Michelle uśmiechnęła się i przybliżyła znów swój pyszczek.
- Czyli może nie będzie tak źle - powiedziała cicho, po czum się pocałowali.
Niklaus? DX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz