Obudziłem się w nocy . Miałem okropny koszmar związany z Honey .
Kocham ją ... ale ona mnie nie . Miałem ochotę coś zrobić , aby
zniszczyć w sobie tę chorą miłość , ale nie potrafiłem . Na dworze było
całkiem ciemno , a ja strasznie chciałem ją odwiedzić . Postanowiłem że
chcę się do niej zbliżyć .
Wybiegłem jej na spotkanie . Kiedy zobaczyłem ją śpiącą , moje serce zabiło mocniej .
- Honey ? Honey ! Obudź się ! - zacząłem ją budzić .
- Steve ? Co ty tu robisz ? - zapytała ospale
Miałem ochotę się wycofać .
- Myśłałem trochę .. i chciałbym się Ciebie zapytać ... - jąkałem się .
- Tak ?
- Może wyjdziemy na spacer ?
- Pewnie , kiedy ? - zapytała .
- Hmm .. Teraz ? - zapytałem zestresowany .
Suczka pokiwała głową . Po chwili byliśmy już na zewnątrz jaskini .
- No to gdzie się wybieramy ? - ożywiła się .
Chciałem zaproponować jej Aleję zakochanych , ale stres mi na to nie pozwalał .
- Może by tak na Łąkę Nieziemskich Fiołów ? - zaproponowałem .
- Tak ... czemu by nie ... - powiedziała Honey .
***
Po paru chwilach byliśmy już na miejscu .
Właśnie wstawało słońce , widok był poprostu nieziemski .
Honey ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz