- To ja lecę mamo - uśmiechnęła się lekko suczka, przytulając mocno matkę.
-
Tylko uważaj na siebie - odparła Skyres, znikając gdzieś w głębi
jaskini. Gracy wyszła ze swojego domu i rozejrzała się wokół. Teraz
mogła do samego wieczora włóczyć się po sforze. Pierwsze co przyszło
Gracy na myśl, to to, żeby pójść na polowanie. Był ranek, więc jeszcze
nic nie zdążyła zjeść. Spokojnym krokiem zaczęła iść, rozglądając się
wokół za zwierzyną. Po chwili, jej oczom ukazała się piękna łania.
Suczka szybko przywarła do ziemi i zaczęła się skradać. W końcu skoczyła
i rozerwała zwierzynie krtań. Podniosła łeb i uśmiechnęła się
triumfalnie. Przetarła łapą pysk z krwi, znaczy chciała wytrzeć, lecz
tylko bardziej roztarła ją po swoim futrze. Grey westchnęła i zaczęła
jeść.
Po skończeniu "uczty", Grey zaczęła kierować się w stronę
najbliższego jeziora. Po kilku minutach dotarła do upragnionego miejsca.
Gracy weszła powoli do wody i zaczęła zmywać krew z sierści. Po chwili
wokół niej zrobiła się czerwona woda. Suczka zanurzyła łeb. Niestety jej
oczy nie były przystosowane do nagłego spotkania z wodą, więc zaczęły
ją lekko pies. Gracy szybko wyszła z wody i zaczęła machać głową w lewą i
prawą stronę. Miotając się tak na boki, wpadła na kogoś.
- Co Ty robisz? - usłyszała te słowa na wstępie.
- Opętało mnie coś - westchnęła, otwierając powoli oczy.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz