- Oj, nie dąsaj się - powiedziałem.
- Ja mam się nie dąsać?! - krzyknęła. - Jestem cała mokra.
- Ja po prostu lubię się bawić - stwierdziłem.
- Ja też, ale taka zabawa jest głupia - fuknęła Beatris.
- Nie znasz się na żartach, sztywniaro.
Powiedziałem to oczywiście ze śmiechem, ale i tak nieźle oberwałem w pysk. Zostawiłem suczkę w spokoju i wróciłem się do strumienia by obmyć mordkę. Nagle usłyszałem szelest.
Odwróciłem się. To była Beatris.
- Ach, to znowu ty. Przyszłaś mnie przeprosić? - zapytałem.
Tris otworzyła pysk i odparła:
Beatris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz