Pies wydawał się być trochę zestresowany. Spojrzałam na niego.
- Chciałeś o czymś pogadać? - zapytałam.
- No właściwie... - przygryzł wargi.
- To mów - zachęciłam go.
- Bo ty mi... yy... - zaczął.
- Że co?
- Ttyy mmi sssięę ppoddobaszz - wyjąkał.
- Możesz powtórzyć?
- Ty mi się podobasz - wydusił.
Spojrzałam na niego zszokowana.
- To miłe i cieszę się że mi to powiedziałeś, ale ja nie czuję tego samego - rzekłam.
Steve posmutniał. Przytuliłam go.
- Może kiedyś - mruknęłam. Od razu się rozweselił.
Steve? xd Kiedyś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz