Popatrzył kątem oka na Lokiego.
- Ja nie zależę od tego czy będzie wojna. Będzie to będzie.- przyznałem.
- Może też wprowadzimy coś nowego?- chciał za wszelką cenę doradzić mi.
- Wiesz, Loki.- poklepałem go po plecach.- Jak na razie wolę nic nie komplikować.
- Jak tam sobie chcesz...- burknął coś pod nosem.
- Przejdziemy się gdzieś?- zaproponowałem.- Pogadamy jak za dawnych lat.
Loki pokiwał głową. Właściwie to gdzie możemy pójść. Ja już jestem dziadkiem i swoje lata mam więc skakać nie wiadomo skąd nie możemy. On to jeszcze młody pies i nie chce żeby miał całe życie zwalone tak jak ja. Teraz zrobił mi się ogromny mętlik w głowie. Gdy się otrząsnąłem Lokiego już nie było. Nagle zauważyłem go na górze w której był Ice Ring. No jasne. On już zdążył obmyśleć gdzie idziemy i co będziemy robić. Dość szybko go dogoniłem. Co się okazało jak do niego doszedłem to chyba nie.
- Biegłeś?- zapytał.
- Tak.- odpowiedziałem zdziwiony.
- To muszę ci coś powiedzieć.
- Co?- zapytałem.
- Nie umiesz biegać.- zaczął rechotać.
Przewróciłem oczami.
- Dobra skończ bo się udławisz.- podniosłem kącik warg.
Weszliśmy do środka. Było tam lodowato. Gorzej niż na dworze. Loki wskoczył na lód jak zawodowiec. A ja stanąłem w miejscu i cały aż drgałem.
Loki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz