Zignorowałem pytanie suczki.
-Dlaczego mnie śledziłaś?-Wymruczałem i zwiesiłem łeb, szukając czegoś w trawie, nie wiadomo czego. Mal spojrzała na mnie jak na idiotę.
-Wcale cię nie śledziłam.-Wyszeptała. Zgromiłem ją wzrokiem.
-Kłamiesz! Kto niby miał mnie śledzić?! Chiński Cesarz?!-Wrzasnąłem. Suczka jęknęła cicho i wtedy zastosowałem metodę ''wdech i wydech'', jak radziła mi matka na nerwy.
-Ty powiedz coś o sobie pierwsza.-Mruknąłem pod nosem i ruszyłem powoli przed siebie. Mal nawet nie ruszyła naprzód, tylko stała i układała sobie w myślach to, co przed chwilą usłyszała. Po chwili potrząsnęła głową i truchtem ruszyła za mną.
-No więc... Na imię mi Mal i prawie od urodzenia mieszkam w Sforze Psiego Uśmiechu. Gdy byłam malutka znalazł mnie pewien pies z tej sfory i adoptował ze swoją partnerką. Od tego czasu mieszkam tutaj. Moi rodzice nazywają się Levar i Lonlay.-Opowiedziała.
-Nie znam gości.-Powiedziałem energicznie. Mal się zamyśliła.
-A to dziwne... Bo są w twoim wieku. Powinieneś ich poznać.-Uśmiechnęła się do mnie i zamerdała ogonem.-Może nawet zostaniecie przyjaciółmi...?
Stęknąłem i wbiłem pazury w ziemię.
-Nie mam przyjaciół.-Wyszeptałem. Mal spojrzała na mnie, z oczami pełnymi współczucia.
Mal?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz