sobota, 3 października 2015

Od Kiby

Podróżowałem na nieznanych mi terenach. Słońce grzało niemiłosiernie. Niestety od dłuższego czasu moi współtowarzysze byli zmęczeni dlatego zwolniłem.
- Jeszcze nigdy nie widziałem tak upalnego lata! - krzyknął Toboe z zachwytem w głosie.
Wtedy stanąłem rozglądając się to zielonej krainie zalanej upalnym słońcem lata.
- Nareszcie stoisz, Kiba w takim tępię to niedługo wszyscy padniemy. -powiedział Hige.
- A więc, jeśli tego tak chcecie możemy odpocząć. - powiedziałem z niechęcią i podszedłem do najbliższego drzewa. Usiadłem na miękkiej trawię. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego że również byłem tak zmęczony jak moi towarzysze. Po kilku minutach moja świadomość odpłynęła w nieznane. Jak bardzo chciałbym żyć cały czas we śnie. Pięknym zjawisku w którym jestem wraz z moją rodziną. Nagle poczułem chłód przeszywający moją sierść. Z niechęcią otworzyłem oczy aby popatrzeć na ten niełaskawy świat. Zobaczyłem ciemność. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do nocy. Zrobiłem kilka kroków do przodu i popatrzyłem w sklepienie niebios. Wydawało mi się jakby chciały mi coś przekazać. Zastanawiałem się dokąd iść dalej. Nagle zauważyłem spadającą gwiazdę zmierzała na północ. To był ten znak. Wiem że dobre duchy czuwają nade mną. Zbudziłem moich towarzyszy i poszedłem w tym kierunku. Nagle zauważyłem las. W końcu dotarliśmy do niego.
- Są tutaj inni. - powiedział Hige
- Musimy się rozdzielić i poszukać inne psy. Jedni pójdą w prawo drudzy w lewo a ja prosto. Zauważyłem że towarzysze dobrali się już w pary.
- A ty idziesz sam? - spytał się Toboe.
- Poradzi sobie... - odburknął Tsume.
Popatrzyłem chwilę jak odchodzą w wyznaczone strony aż w końcu sam wbiegłem do gęstego lasu. Nagle poczułem nieprzyjemny zapach. Z czystej ciekawości poszedłem w jego stronę. Po kilkunastu minutach zacząłem brodzić z zielonkawej od glonów wodzie.
Zaszedłem tak daleko że aby przemieszczać się musiałem czasami pływać. Byłem przemarznięty. Aż nagle usłyszałem że nie jestem sam oprócz mojego człapania w wodzie słyszeć można było inne człapanie. Czyżby jakiś pies? Zacząłem iść w stronę skąd dochodził odgłos i w końcu zobaczyłem sylwetkę innego psa.

<Ktoś>

Brak komentarzy: