Spojrzałam nieśmiało na psa. Wstał powoli rozciągając swoje długie, smukłe łapy.
- No to w drogę - zagadnęłam i uśmiechnęłam się nieco.
Pokiwał głową i ruszyliśmy przed siebie. Minęliśmy strumyk, po chwili wyszliśmy z lasu.
- Poznałeś już kogoś od kiedy tu jesteś? - spytałam i spojrzałam na niego ciekawsko.
- Oprócz ciebie, raczej nikogo. A ty?
- Taka sama sytuacja - uśmiechnęłam się.
Patrzyliśmy jak stado sarenek pasie się na polu. Jedno młode zaczęło się tarzać w zaschniętych zaroślach. Śmieszny widok. Rozmyślałam wtedy o moim dzieciństwie, rodzeństwie jak zza mgły i dawnych właścicielach. Zerknęłam na mojego kompana. Przyszedł mi pewien pomysł.
- Co powiesz na to abyśmy poszli na łąkę, w ramach spaceru?
Percy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz