Rozejrzałem się po kruczo czarnym lesie. Drzewa zasłaniały piękny księżyc przypominający rogalik który był widoczny kilka metrów tył. Panowała niezręczna cisza, ale co było pocieszające było to że nie jestem tutaj sam. Co chwila spoglądałem kontem oka na moją towarzyszkę podróży.
- Musimy się rozejrzeć. - powiedziałem.
- Ciekawe gdzie? Jesteśmy w gęstym lesie.- odpowiedziała mi Blue.
Nic więcej już nie mówiłem, tylko przedzierałem się przez gęste krzaki. Wszystko wydawało się bardziej mroczne i mniej przyjazne. Znowu nastała niezręczna cisza.
- Jesteś głodna? – spytałem aby zadusić to uczucie.
- Możliwe. – odpowiedziała mi Blue.
- Zaczekaj tutaj. – powiedziałem swoim spokojnym głosem oraz popędziłem przed siebie otrząsając rosę z liści. Szukałem jakiejś zdobyczy choćby małej aż w końcu poczułem zapach zająca. Był bardzo słaby ale dało się go wytropić. Po kilkunastu minutach zobaczyłem moją ofiarę. Po cichu zakradłem się do niego. Jeden skok i zając znajdował się w moim psyku zmieniając jego kolor z rudego na czerwony. Poczułem jak wiatr obija się o moją sierść szarpiąc nią. To dodało mi dumy z tej małej zdobyczy. Wracałem to mojej towarzyszki gdy nagle poczułem zapach innego psa. Z czystej ciekawości zmierzałem ku niemu. Nagle zobaczyłem wielkie, rozgałęzione drzewo. Zapach dochodził z góry. Postanowiłem wspiąć się i zobaczyć kto bawi się w ptaka. Droga nie była taka trudna. Wspiąłem się na kilka metrów z górę. Nagle zobaczyłem że na bliźniaczej gałęzi śpi suczka. Odłożyłem obok zająca i usiadłem przed nią i zacząłem się patrzeć. Po kilkunastu minutach nareszcie się obudziła.
Fibi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz