Wymieniłam z Bitter Sweetem jeszcze dwa przyjacielskie spojrzenia i
weszłam do jaskini . Położyłam się na legowisku . Nie było tak ciepłe
jak koce psa . Czemu tam nie zostałam ?
W rozmyślaniach o tamtym cudownym ciepełku przezkodził mi sen .
*** Rano
Obejrzałam się po jaskini .. było strasznie pusto. Od razu przypomniałam
sobie Bittera . Szybko wstałam i pobiegłam do niego . Leżał on jednak
nie u siebie w jaskinini tylko w Wąwozie Rudego . Obok niego było
zgaszone ognisko .
- Dzień Dobry ! - powiedziałam szturchając go po barku . Pies pokręcił głową ale spał dalej .
- Wstawaj !! - zawyłam - No proszę Bitter !
Tym razem pies markotnie podniósł łeb ze stopionego przez ogień podłoża. Spojrzałam na wióry po ognisku :
- Fajnie to się bawisz po nocach - zaśmiałam się . Bitter także cichutko się śmiał .
- Co powiesz na to że ty się ogarniesz , a ja skocze po coś do zjedzenia
? - zapropowałam - W końcu mamy nowy dzień , i kto wie co może fajnego
się zdażyć im wcześniej wstaniemy .
- O ile coś się zdarzy . Bo jak nie to masz dobę do wyrzucenia - rzekł ponuro .
- I o ile chcesz spędzać ten dzień z kimś o kim teraz myślę ! Dobra , ja
biegnę po te jedzonko .. A ty doprowadź się do stanu używalności i co
za tym idzie - rozchmurz się !
Po tych słowach szybciutko pobiegłam w las najbliższy do wąwozu .
Bitter Sweet ? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz