- A nie, czekaj - zmarszczył brwi. - Ty jesteś lekarką?
Kiwnęłam twierdząco głową.
- Więc jesteś w opiece medycznej lekarką nadzorującą. Przepraszam, pomyliło mi się.
- Nic się nie stało - wzruszyłam ramionami.
- Będę musiał się już z tobą pożegnać, bo mam dużo roboty. Możesz przyjść innym razem? - zapytał, patrząc mi w oczy.
- Tak, jasne. Pozwolę jeszcze moim rodzicom nacieszyć się mną - parsknęłam śmiechem, kierując się do wyjścia.
- Do zobaczenia - rzekł Jocker. Powiedziałam to samo, i już stojąc w drzwiach jaskini, odwróciłam się raz jeszcze.
- I, Jocker - zaczęłam.
- Tak? - uniósł brwi.
- Zobaczysz, wygramy. Wygramy.
Pies posłał mi ciepły uśmiech. Powoli wyszłam na zewnątrz.
Jock? *-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz