piątek, 18 grudnia 2015

Od Shairen - C.D Opowiadania Vussera

Szybko przymrużyłam oczy. Bez tej czynności w mojej głowie pojawiłby się rzeczywisty obraz walki, a raczej wymyślony przebieg. Niestety, w wielu przypadkach bujna wyobraźnia nie jest atutem. Wręcz jest ona niepożądana - tak jest właśnie ze mną. Uchyliłam powieki dopiero wtedy, gdy poczułam ciepły dotyk łapy na grzbiecie. Odwróciłam się stronę Vussera i dostrzegłam kolejną ranę - tym razem na policzku. Kiedy dotarło do mnie, że jest to kolejna pamiątka z walki, czułam, że białka mych oczu powoli zaczynają się ścinać.
- W porządku? - zapytał z tą samą, zdezorientowaną miną.
On martwi się o mnie? Przecież przed chwilą stoczył walkę z olbrzymim basiorem.
- Jasne.. - odparłam nieśmiało. - A co z..
Wskazałam pazurem bliznę na brzuchu psa. Odpowiedział mi już kilka razy na to pytanie, jednak byłam zbyt zdenerwowana, aby cokolwiek z tego zrozumieć. Pies machnął łapką na znak, że nie ma się co martwić.
- Czuję się dobrze, naprawdę! - orzekł, a jego pysk rozjaśnił szeroki uśmiech.
************
   Gdy byliśmy w Centrum, nawet nie proponowałam Vusserowi dalszego spaceru. Musiał odpocząć, to było widać; a bynajmniej ja to dostrzegałam.
- Cześć. - powiedziałam, po czym przytuliłam psa.
Jęknął cicho, dlatego też pomyślałam, że zrobiłam to zbyt mocno. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu, po czym skręciłam w stronę jaskini. Kiedy byłam już u progu kamiennego domku, Vusser zorientował się, że się z nim pożegnałam. Wydał z siebie głośne "Do zobaczenia!" i również poszedł do swego mieszkania.

Vusser? c:

Brak komentarzy: