środa, 16 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - C.D Opowiadania Gracy

- Cześć. - mruknął i zawrócił w stronę jaskini.
Kiedy zdążył wejść zaledwie na próg mieszkania, zobaczył okropny bałagan. Z pewnością nie zrobił tego on; przecież najpierw spał, a potem.. Właśnie. Co robił następnie? Kompletnie nie pamiętał tego, co się stało. Pozbierał stłuczony słoik, zmiótł piętrzący się kurz i popatrzył na godzinną robotę z wielkim uśmiechem. Bitter ma "dołeczki", dlatego wygląda dosyć śmiesznie, kiedy się uśmiecha. To jeden z wielu powodów, które nie pozwalają mu tego robić przy innych.
- To może polowanko? - zapytał, właściwie to sam siebie.
* * *
   To był naprawdę dobry pomysł, by Sweet poszedł coś zjeść. W końcu mógł odpocząć od harmideru w Centrum. Pomyślał, że można odwiedzić miejsce, w którym jeszcze nie był. Ale jeśli nigdy nie był w tych okolicach, to jak miał je znaleźć? Raczej marne szanse, by ponownie trafił przypadkiem, tak jak to było w przypadku Rajskiego Ogrodu... Który i tak zresztą wspominał źle - jego jedyne wspomnienie głosi o wysypce. Tam właśnie poznał Grey, która wtedy go uratowała. Kiedy o niej pomyślał, wszędzie widział jej białą sierść. W pewnym momencie poczuł nawet, że ma coś miękkiego w pysku. Okazało się to pewnego rodzaju znakami; Gracy spacerowała właśnie kamienną ścieżką, z uśmiechem na całą szerokość łba. Bitt cicho westchnął i podniósł łapę, jako powitanie. Zmrużył oczy i wtedy suczka zniknęła.
- Jestem tutaj. - z krzaków wydobył się znajomy głos.
Owczarek szybko podbiegł do białej plamy, po czym przekrzywił łeb. Nie miał pojęcia, co ona tam robiła.
- Co tu robisz? - zapytał, próbując utrzymać swoją wcześniejszą, obojętną minę.

Grey? n.n

Brak komentarzy: