Bitter spojrzał kilka razy na jaskinię Alf, a potem podszedł
chwiejnym krokiem do fontanny. Czuł się bardzo dziwnie; był otumaniony,
ale nie wiedział czym było to spowodowane. Nie chciał iść do swego domu,
lecz to wydawało mu się najlepszym rozwiązaniem. Kiedy był przy jego
progu, potknął się o czarny głaz.
- Cholera, muszę go wykluczyć z pozycji blokady wejścia. - warknął, po czym wskoczył do jaskini.
Usiadł
na swym niewielkim, kanciastym łóżku i popatrzył w sufit. Podniósł
przednią łapę i zaczął się w nią wpatrywać. Miał wrażenie, że wszystko
wróciło do normy. Czuł się doskonale. Wziął ze sobą kawałek brudnego
pergaminu, po czym wybiegł z jaskini.
- Gdzie tak pędzisz? - spytał jakiś pies, którego Bitter pacnął ogonem.
Nie odpowiedział na to pytanie. Dotarło do niego dopiero wtedy, gdy
usiadł na niewielkiej zaspie śniegu. Tak, trzeba było przyznać, że
Śnieżna Polana wyglądała olśniewająco. Bitt chciał popatrzeć na księżyc
jeszcze kilka chwil.
** Sen. **
Owczarek
szeroko ziewnął i otworzył powieki. Dookoła rozpościerał się krajobraz
głębokich kotlin. Leżał w najmniej wklęsłej, wraz z borsukiem oraz
jeleniem, którego rogi sięgały samego nieba. Pies otworzył pysk ze
zdumienia; nigdy wcześniej nie zauważył tak ciekawego, zarazem
niesamowitego zjawiska. Całą scenę przerwało głośne burczenie, które
wydobywało się z ciała psa. Odruchowo złapał się za brzuch.. za brzuch,
którego nie dotknął.
Sen był tak realistyczny, że
nawet krew tryskająca z ciała jelenia wydawała się mokra i ciepła.
Dziwne było też to, że kiedy ktoś inny niż sam pies dotykał jego ciała,
czuł to doskonale. Kiedy potężne kopyto rogacza cisnęło w jego żebra,
kiedy delikatna łapa borsuka gładziła jego sierść.. "To jakieś
nieporozumienie" - pomyślał Bitter Sweet. Spojrzał z ukosa na swych
towarzyszy. Chciał zaspokoić głód, zabić jelenia, który sprawił mu tyle
bólu.. lecz nie mógł. Jego łapa za każdym razem wymijała zwierzę. Mógł
je dotknąć jedynie w sytuacji, kiedy nie chciał mu zrobić jakiejkolwiek
krzywdy. Przestał więc marzyć o jakimkolwiek posiłku. Był zdany jedynie
na jakiegoś tłustego borsuka, który sam miałby ochotę coś przekąsić.
- Cholerne nieporozumienie. - warknął jak najgłośniej. - Może coś zrobisz, futrzaku?
Zwrócił się do borsuka. Ten jednak nawet nie drgnął. Owczarek nastawił
uszy, po czym wpił wzrok w wielkie sekwoje. Ktoś tu idzie! Ratunek dla
niego, który sam nie jest w stanie się uratować! Wstał, podpierając się
zdrową łapą, uważając na obite żebra. Zaczął krzyczeć, ale z jego ust
nie wydobywał się żaden dźwięk. Postać podchodziła coraz bliżej i
bliżej. Kiedy była przy kulejącym psie, zdjęła swą czarną maskę. Sweet
nie wierzył własnym oczom.
Stał wtedy przed nim ogromnych
rozmiarów stwór, którego ciało składało się z kilkuset kości. Miał
siwe, długie włosy, których nie było zbyt wiele na wielkiej czaszce.
Odziany był w zieloną szatę nie umiem wymyślać kolorów, ćśś xd
i czerwoną tiarę. Spojrzał z góry na Bitter'a, a potem wydobył z
siebie kilka przeraźliwych okrzyków. Następnie podszedł bliżej do psa,
co poskutkowało głośnym śmiechem. Według owczarka owy śmiech był nieco
żałosny; piskliwy jak u młodego szczeniaka. Kiedy pies wstał, by ugryźć
potwora, ten złapał go za szyję. Wtedy właśnie poczuł ból, którego nigdy
sobie nie wyobrażał. Czuł, jak jego wnętrze zaczyna się palić. Kiedy
nie potrafił złapać tchu, ugryzł ostatkiem sił ucho jelenia, którego
trzymało na barkach monstrum.
**********
Gdy
owczarek się obudził, leżał we wnętrzu swej własnej jaskini. Nadal czuł
straszny ból w klatce piersiowej. Z trudem się podniósł, a następnie
popatrzył na zakrwawioną łapę. Bardzo wolno poszedł do jaskini Alf.
Zapukał tylną łapą. Po chwili u wejścia stała uśmiechnięta Su.
- Pomogłabyś? - zapytał. Uśmiechnął się równo szeroko jak ona i wystawił kończynę.
Suzzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz