poniedziałek, 28 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - CD Opowiadania Suzzie

Bitter spojrzał kilka razy na jaskinię Alf, a potem podszedł chwiejnym krokiem do fontanny. Czuł się bardzo dziwnie; był otumaniony, ale nie wiedział czym było to spowodowane. Nie chciał iść do swego domu, lecz to wydawało mu się najlepszym rozwiązaniem. Kiedy był przy jego progu, potknął się o czarny głaz.
- Cholera, muszę go wykluczyć z pozycji blokady wejścia. - warknął, po czym wskoczył do jaskini.
Usiadł na swym niewielkim, kanciastym łóżku i popatrzył w sufit. Podniósł przednią łapę i zaczął się w nią wpatrywać. Miał wrażenie, że wszystko wróciło do normy. Czuł się doskonale. Wziął ze sobą kawałek brudnego pergaminu, po czym wybiegł z jaskini.
- Gdzie tak pędzisz? - spytał jakiś pies, którego Bitter pacnął ogonem.
   Nie odpowiedział na to pytanie. Dotarło do niego dopiero wtedy, gdy usiadł na niewielkiej zaspie śniegu. Tak, trzeba było przyznać, że Śnieżna Polana wyglądała olśniewająco. Bitt chciał popatrzeć na księżyc jeszcze kilka chwil.
** Sen. **
 Owczarek szeroko ziewnął i otworzył powieki. Dookoła rozpościerał się krajobraz głębokich kotlin. Leżał w najmniej wklęsłej, wraz z borsukiem oraz jeleniem, którego rogi sięgały samego nieba. Pies otworzył pysk ze zdumienia; nigdy wcześniej nie zauważył tak ciekawego, zarazem niesamowitego zjawiska. Całą scenę przerwało głośne burczenie, które wydobywało się z ciała psa. Odruchowo złapał się za brzuch.. za brzuch, którego nie dotknął.     
   Sen był tak realistyczny, że nawet krew tryskająca z ciała jelenia wydawała się mokra i ciepła. Dziwne było też to, że kiedy ktoś inny niż sam pies dotykał jego ciała, czuł to doskonale. Kiedy potężne kopyto rogacza cisnęło w jego żebra, kiedy delikatna łapa borsuka gładziła jego sierść.. "To jakieś nieporozumienie" - pomyślał Bitter Sweet. Spojrzał z ukosa na swych towarzyszy. Chciał zaspokoić głód, zabić jelenia, który sprawił mu tyle bólu.. lecz nie mógł. Jego łapa za każdym razem wymijała zwierzę. Mógł je dotknąć jedynie w sytuacji, kiedy nie chciał mu zrobić jakiejkolwiek krzywdy. Przestał więc marzyć o jakimkolwiek posiłku. Był zdany jedynie na jakiegoś tłustego borsuka, który sam miałby ochotę coś przekąsić.
- Cholerne nieporozumienie. - warknął jak najgłośniej. - Może coś zrobisz, futrzaku?
   Zwrócił się do borsuka. Ten jednak nawet nie drgnął. Owczarek nastawił uszy, po czym wpił wzrok w wielkie sekwoje. Ktoś tu idzie! Ratunek dla niego, który sam nie jest w stanie się uratować! Wstał, podpierając się zdrową łapą, uważając na obite żebra. Zaczął krzyczeć, ale z jego ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Postać podchodziła coraz bliżej i bliżej. Kiedy była przy kulejącym psie, zdjęła swą czarną maskę. Sweet nie wierzył własnym oczom. 
    Stał wtedy przed nim ogromnych rozmiarów stwór, którego ciało składało się z kilkuset kości. Miał siwe, długie włosy, których nie było zbyt wiele na wielkiej czaszce. Odziany był w zieloną szatę nie umiem wymyślać kolorów, ćśś xd  i czerwoną tiarę. Spojrzał z góry na Bitter'a, a potem wydobył z siebie kilka przeraźliwych okrzyków. Następnie podszedł bliżej do psa, co poskutkowało głośnym śmiechem. Według owczarka owy śmiech był nieco żałosny; piskliwy jak u młodego szczeniaka. Kiedy pies wstał, by ugryźć potwora, ten złapał go za szyję. Wtedy właśnie poczuł ból, którego nigdy sobie nie wyobrażał. Czuł, jak jego wnętrze zaczyna się palić. Kiedy nie potrafił złapać tchu, ugryzł ostatkiem sił ucho jelenia, którego trzymało na barkach monstrum. 
**********
Gdy owczarek się obudził, leżał we wnętrzu swej własnej jaskini. Nadal czuł straszny ból w klatce piersiowej. Z trudem się podniósł, a następnie popatrzył na zakrwawioną łapę. Bardzo wolno poszedł do jaskini Alf. Zapukał tylną łapą. Po chwili u wejścia stała uśmiechnięta Su.
- Pomogłabyś? - zapytał. Uśmiechnął się równo szeroko jak ona i wystawił kończynę.

Suzzie? 

Brak komentarzy: