W środku nocy wstałem. Ostatnio miewam ciężkie problemy związane ze snem. Stwierdziłem że się przejdę i nieco przewietrzę. Poszedłem na łąkę przez lasek. Niedaleko zauważyłem sylwetkę jakiegoś owczarka leżącego na ziemi. Z daleka wyglądało jakby był nieżywy ale wątpię że nie wyczułbym jeszcze krwi i zwłok. Spojrzałem kontrolnie w prawo i w lewo aby upewnić się że żadne wilki nie czekają na to aż na mnie naskoczą i zjedzą. Powoli zacząłem się zbliżać aż w końcu można było rozpoznać że był to Bitter Sweet. Najwyraźniej postanowił spędzić jedną noc poza domem. Usiadłem obok niego jeżeli obok możemy nazwać odległość jednego metra.
- Co robisz tu tak późno?- zapytałem.
Pies energicznie odwrócił głowę w moją stronę dopiero dowiadując się o mojej obecności.
- A ty?- skierował głowę tam gdzie wcześniej.
- Pierwszy zadałem pytanie.- zaśmiałem się lekko.
- Eeee...- burknął pies.- Leże i zasnąć nie mogę.
- Witaj w klubie bezsenności.- mruknąłem.
Bitter Sweet? Wena do d*** ;/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz