Oswoiłam się już ze sforą, ale nadal nie miałam z kim rozmawiać.Z tego
powodu, chociaż nie było to w moim stylu, zaczęłam zaczepiać każdego
przechodnia.Na moje nieszczęście nikt nie zwracał na mnie uwagi.Było to
podejrzane i dziwne, ale byłam zbyt przybita, by o tym rozmyślać.Gdy nie
miałam już nadziei i chciałam wracać do mojej, cieplutkiej jaskini,
zobaczyłam pewnego psa, który od razu zwrócił moją uwagę.Bezmyślnie
podbiegłam do samca i przedstawiłam się:
- Cześć, jestem Safira
- Mike - pies nie wyglądał na zachwyconego moją obecnością
- Jesteś tu nowy?
- Tak a co? To źle?- samiec nadal odmawiał współpracy
- Skąd i już nie bądź taki niedostępny - nie odpuszczałam
- Wcale nie jestem NIEDOSTĘPNY!
- Jesteś i już nie kłam! - oczywiście żartowałam (nie wiem czemu, ale zwykle tego nie robiłam)
Mike brał wszystko na poważnie, więc gdy zaczęłam się śmiać, był zdezorientowany.
- Może pokazać ci okolicę?- zaproponowałam
- Jeśli chcesz - pies udawał obojętnego
- To chodź!- po tych słowach pobiegłam w stronę kryształowej tamy
Im bliżej byliśmy wody, tym bardziej śnieg stawał się twardy jak
lód.Przez co nasze łapy musiały troszkę pocierpieć.Gdy dotarliśmy na
zaczęłam kolejną rozmowę:
- Podoba ci się to miejsce?
- Trochę...
- No błagam! Tu jest pięknie! - wykrzyczałam nie potrafiąc znieść jego
pesymizmu.Nie mogłam uwierzyć jak dziwnie się zachowywałam w jego
obecności.Ogólnie też jestem pesymistką, ale teraz...- To moje ulubione
miejsce w sforze.- dokończyłam moją wypowiedź
- Przesadzasz.
- Wcale nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
-Tak!
- Nie!
- Tak!
Na tym rozmowa się zakończyła, więc wyruszyliśmy w drogę powrotną.
(Mike?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz