piątek, 11 grudnia 2015

Od Sheyli - C.D Opowiadania Bitter Sweet'a

Chwilę rozważałam pomysł zaproponowany przez owczarka. Jeśli nie chcę się zgubić, to prawdopodobnie powinnam się zgodzić. Warto by było poznać te tereny. No i kogoś nowego. Nie chcę być tu sama. Nawet jeśli mam ciężki charakter - może ktoś mnie polubi.
- Czemu nie? Jestem nowa i nie znam tu nic i nikogo. - powiedziałam uprzejmie. To ja potrafiłam powiedzieć coś uprzejmie? Cóż... Od początku naszej krótkiej rozmowy zauważyłam, iż Bitter Sweet w pewnym sensie jest podobny do mnie. Toteż nie przeszkadza mi cisza, która nas otacza. Sądzę, że to dobrze jak się mówi mało.
- Świetnie. - to, co pojawiło się na jego pysku było czymś w rodzaju uśmiechu; ostrożnie podniósł swoje wargi. Dobrze znałam ten uśmiech, to takie jakby udawanie. Może źle to rozumiem, ale każdy pies, którego znam zachowującego się w ten sposób musi coś gryść. Nie spytam go o to, nie znamy się aż tak, nie powie mi. Nie potrzebuję wiedzieć, czemu taki jest. To nie mój psi interes.
- Dużo was tu? - ze wszystkich możliwych pytań wybrałam najbardziej neutralne, zaraz po zapytaniu o imię.
- To sfora. Jest nas trochę, jeśli rozumiesz co mam na myśli, mówiąc trochę. - popatrzył na mnie. Oczywiście, że wiedziałam.
- Naturalnie. W końcu to prawdziwa sfora. - wywróciłam oczami. Czasami sama myślę, że zachowuję się jak bym była w ciąży. Pamiętam, iż moja pani zachowywała się dokładnie tak samo. Z tym, że ja jestem psem.
- Równie dobrze może być nas tu garstka. Sfora to przynajmniej dwa osobniki.
- Taa... To, gdzie najpierw?

Bitter Sweet?

Brak komentarzy: