czwartek, 17 grudnia 2015

Od Elaine - CD Opowiadania Locked'a

- Naprawdę? - zapytałam, zdziwiona słowami psa.
Nie wiedziałam, że ma takie zdanie o moim głosie. Ale nie wątpię w to, że jest utwierdzony w tym przekonaniu jako.. jedyny. Spojrzałam na Locked'a, który energicznie pokiwał łbem. Najprawdopodobniej było to potwierdzające skinienie. Naszą rozmowę przerwało nam głośne uderzenie pioruna w ceramiczny, postarzały dach. Mój towarzysz lekko podskoczył.
- Chodźmy. - mruknął, kierując łapę w stronę obskurnych drzwi. - Może się jeszcze bardziej rozpadać!
W tym momencie miał całkowitą rację. Budynek z pewnością nie miał żadnych piorunochronów, które i tak nic by tu nie dały. Znaczna część domu była istną ruiną. Pokiwałam łbem, by dać mu do zrozumienia, że jestem za propozycją.
*************
- Gdzie teraz chciałabyś iść? - spytał z równie zadowoloną miną, jak dzisiaj rano. - Może do Rajskiego Ogrodu?
- Nie obraź się, Lock.. - zaczęłam. - Ale teraz marzę tylko o kocu i ciepłym mleku. Nie chcę znowu łykać tych świństw na przeziębienie.
Open cicho westchnął. Było widać po nim, że nie jest zadowolony z tego obrotu sprawy.
- Do zobaczenia.. - szepnął, odwracając się w stronę Centrum.
Przekrzywiłam łeb i spojrzałam na psa. W oddali było widać smukły cień. Wpadłam na genialny, moim zdaniem, pomysł.
- Locked! - krzyknęłam, podbiegając w jego stronę. - Zaczekaj!
- Coś się stało? - prawie natychmiast się odwrócił i wbił pazury w grunt.
- Mam pomysł - wytłumaczyłam, a mój pysk rozjaśnił się uśmiechem.
Jednak musiałam pchnąć go łapą na zachętę, a on zamrugał kilka razy, wyraźnie zdezorientowany. Wiedziałam, że nie odpowie na pytanie, o czym myślał, dlatego też powtórzyłam wcześniejsze słowa.
*************
- Skąd to wytrzasnęłaś? - zapytał Locked, nadal śmiejąc się z "pacynek". - Chyba nie zrobiłaś tego sama.
- Dostałam od poprzednich właścicieli.. Mieszkałam wtedy w Albiny Paradise. - przerwało mi pytające spojrzenie Lock'a. - To take małe miasteczko, właściwie wioska.
Pokiwał łbem, aby zatuszować wyraźne zakłopotanie. Wtedy uśmiechy zeszły nam z pysków. Przypomnieliśmy sobie o przykrych wydarzeniach z jego życia. A bynajmniej ja pomyślałam o tym w tamtej chwili.
- To jest lis polarny. - oznajmiłam, wtykając psu na pazur pacynkę. - Trzymaj, ja wezmę tego psa.
Był bardzo podobny do mojego towarzysza. Jego jedyną cechą odróżniającą od Locked'a była ruda, wielka plama na grzbiecie.
- Wiesz co? - zagadnęłam psa, patrząc na mały zegarek w kącie jaskini. - Kładźmy się spać..
- Nie mam mate..
- Masz - szybko wręczyłam Open'owi koc i gąbkową matę. - Jak będziesz głodny, mam kilka królików w komodzie. Dobranoc!
Zgasiłam niewielką latarkę, która przedtem służyła jako reflektor. Pies mruknął kilka razy, co niekoniecznie można było zaliczyć do wyrazów, czy też onomatopei. Zasnęłam trochę szybciej niż wcześniej, nie dbając o ułożenie poduszki, czy też okrycie kocem.
   Kiedy się obudziłam, gwar panował już w całym Centrum. Przeciągnęłam się leniwie, i spojrzałam na puste miejsce na materacu. Locked z pewnością ulotnił się  już dawno, bo był już zimny. Pobiegłam do jego jaskini, czym spowodowałam wspólny upadek na posadzkę.
- Ostrożnie! - krzyknął, lekko się uśmiechając.
Otrzepałam się z ziemi i pomogłam mu wstać, wystawiając prawą łapę.
- Czemu tak wcześnie wstałeś? - zapytałam, tym razem nie dając mu wywinąć się od odpowiedzi.

Lock? *^^*

Brak komentarzy: