niedziela, 20 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - C.D. opowiadania Gracy

Bitter chwilę zastanawiał się nad słowami, które wypowiedziała Grey. Przypomniał sobie o dawnych, wspaniałych czasach dzieciństwa; jego u stóp właścicieli, którzy właśnie wręczali mu skromny prezent - kość. Przepiękna choinka, ozdobiona połyskującymi bąbkami oraz ślicznymi lampkami. Skarpety na poręczy obok kominka, lizaki zwieszające się tu i ówdzie. Dzieci krzyczące wniebogłosy, jakie to też wspaniałe upominki otrzymały. Brakowało mu nie tyle tego, że nie uczestniczył w tym przyjęciu; bardziej to, że nie był razem ze swoją matką. Owczarek czuł, że łza spływa mu po policzku, lecz nic takiego się nie wydarzyło. Potrząsnął łbem i skierował swe smętne spojrzenie na suczkę.
- Nie interesuję się świętami. - oświadczył i ruszył w kierunku lasu. 
Gracy lekko się wzdrygnęła, gdy usłyszała te słowa. Pies siedzący obok, niejaki Stanley, wyglądał na zdumionego. Sweet nie usłyszał cichych pomruków, które wykrzykiwali z oddali. Usiadł na niewielkim głazie, który oddzielał dolinę od zagajnika. Popatrzył na ryby, które sprawiały wrażenie, że wcale nie jest im na płetwę pływanie pod grubą powłoką lodu.
**************
  Bitter uniósł tyle ryb, ile tylko zmieściło się w zaciśniętych łapach. Wyskoczyły natychmiast, kiedy ujrzały źródło światła. Jego ostre pazury rozszarpywały podbrzusza ryb. Zależało mu jedynie na czasie, nie na jakości jedzenia. Wracając. Sweet siedział w jaskini. Podśpiewywał kilka piosenek i sączył ciepłe kakao, zbierając przy okazji potłuczone kawałki szkła. Skaleczył się kilka razy, ale niezbyt poważnie. Odsunął od siebie kubek i popatrzył na próg jaskini. Stała tam Gracy.
- Widzę, że zmieniłeś zdanie! - krzyknęła radośnie, wskazując niewielkie prezenty.
- Nie zmieniłem. - warknął. - Ja ich nie obchodzę, co nie znaczy że mam psuć tych całych świąt innym.

Greyeł? 

Brak komentarzy: