Suczka na te słowa podskoczyła. Ruchem łapy przewróciła Sweet'a na zimny śnieg. Jemu to nie przeszkadzało, byłoby mu nawet wygodnie, gdyby nie fakt, że suczka coraz mocniej wbijała pazury w jego pierś. Pozwolił jej, by się na nim wyżyła. Gdy skończyła już swoje przemówienie, pies strząsnął suczkę z siebie i usiadł, naśladując jej gesty. Grey najwyraźniej nie wytrzymała, po po chwili ciskała w psa śnieżkami, od czasu do czasu krzycząc
- Jesteś okropny!
Jedna ze śnieżek miała w sobie coś twardego. Twardego na tyle, że pies stracił na chwilę świadomość. Gdy otworzył oczy, widział jedynie czerwoną ciecz. Jeszcze nigdy niczego podobnego nie czuł; kiedy ciepła krew płynie mu po powiekach.
- Kto tu jest okropny.. - wycedził i zawrócił w stronę jaskini.
Gracy jednak nie przejęła się tym co mówił. Najwyraźniej był on jej obojętny, a Sweet odczuwał dokładnie to samo. Nie myślał teraz, co się z nią stanie, ale miał nadzieję, że coś potwornego.
- Co Ci jest? - zapytała jakaś suczka.
- Świat jest taki piękny w czerwieni - odparł. - Chciałbym go widzieć przez cały czas.
Popatrzył na rudą, właściwie to rażąco czerwoną suczkę.
- Bitter Sweet - mruknęła. - Chodź ze mną.
"Ah. Więc to Sunny
********
- Nie chcę pomocy. - oświadczył sucho - Dam sobie radę.
Suczka uznała, że nie będzie go prosić, by dał się wyleczyć. Wygoniła go z jaskini, a ten z powodu upływu krwi coś mamrotał. Nie dało się tego określić jako słowa. Dał radę dojść do jaskini, a potem ułożył się wygodnie na łożu - lub też nie, teraz kompletnie nie wiedział gdzie siedzi - i popatrzył na wybitą szybkę. Czymś ją oblepił, po czym próbował spojrzeć na stolik.
- Nudno. - stwierdził, po czym zaczął sobie podśpiewywać.
Kiedy skończył piosenkę, zauważył Gracy. Od razu podbiegł, by zasłonić swą jaskinię głazem. Powiesił na niej karteczkę, która wydawała mu się dosyć stosowna.
Mikołaj w inną stronę.
Gracy? '-'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz