piątek, 18 grudnia 2015

Od Steva - CD opowiadania Vice

- Vice, ale gdyby nie ta kłótnia to ja bym nawet nie wiedział, że coś do ciebie czuje. To przez tę kłótnię myślałem że cię straciłem i wtedy zrozumiałem że .. - urwałem bo zabrakło mi odpowiedniego słowa.
- Nie do końca jeszcze potrafię to załapać. Daj mi trochę czasu .. Ty wiesz pewnie po co - powiedziała odrywając głowę od mojego boku . Przeszył mnie dziwny dreszcz od strony południowej . Odwróciłem głowę i zauważyłem zbliżającą się do nas śnieżycę . Potężny wiatr tak szarpał w jedną i drugą stronę że bałem się że może skrzywdzić mnie i Vice . Po chwili przekonałem się dlaczego . Wicher ciągnął za sobą także gałęzie drzew .
Nagle zobaczyłem że jedna z nich leci w naszą stronę . Odszkoczyłem przy czym odsunąłem suczkę na bok . Badyl spokojnie przeleciał obok nas i z trzaskiem rozbił się o drzewo .
- Musimy stąd uciekać ! - powiedziałem wskazując Vice na las .
Ta przytaknęła i już po paru chwilach bezpieczni staliśmy pod wielkim pniem.
- Co robimy ? - zapytała zrezygnowana sunia .
- Możemy pójść do mnie do jaskini, a jak wieczorem śnieżyca ustąpi wrócisz do domu - powiedziałem .
- Myślę że możemy tak zrobić . Kto pierwszy u Ciebie ten wygrywa ! - zawołała i już zniknęła mi z pola widzenia . Czym prędzej popędziłem do siebie . Wybrałem lekko ośnieżony skrót który przysłaniały rozłożyste drzewa . Przy wejściu zderzyłem się z Vice . Pomogłem jej wstać i weszliśmy do środka . Popołudnie minęło wyjątkowo miło . Kiedy zaczęło już się ściemniać wyszliśmy roześmiani z jaskini.
- Zanim pójdziesz, chciałabyś coś zjeśc ? - zaproponowałem .
Suczka się zgodziła , więc szybko pobiegłem w las . Na jego skraju panowała ta sama burza śnieżna .
Odszedłem więc w głąb i śmiało rozglądałem się za zwierzętami .
- Nie ma nic ! Żywioł wszystko spłoszył ! - zawołałem po powrocie .
- No nic - mruknęła - Nie masz tu niczego zjadalnego ?
- Nie - powiedziałem stanowczo .
- W takim razie pójdziemy spać o suchym pysku. Jedna noc na głodnego chyba nie sprawi nam kłopotu ? - powiedziała Vi układając się na legowisku pod ścianą .
- Ja chyba też pójdę spać - zaproponowałem i położyłem się obok. Tak jak dawniej leżeliśmy sobie przytuleni . Sunia zasnęła szybciej niż ja tak więc zacząłem rozmyślać :
" Trochę poświęcenia , napewno nie pójdzie na marne jeżeli chodzi o nią " Ta myśl uspokoiła mnie trochę , gdyż bardzo się bałem że Vice będzie moją kolejną nie udaną miłością. Ale nawet gdyby , to chyba tą pierwszą prawdziwą ... Po paru chwilach zasnąłem obok niej . Miałem w planach rano przygotować jej coś w stylu " śniadania do łóżka " . Tak więc odrazu po świcie , wyszedłem na polowanie . Niestety zwierzęta ciągle były gdzieś ukryte . Zrezygnowany pobiegłem nad rzekę z małym wiaderkiem aby nabrać wody . Tam zobaczyłem pod zbitą taflą lodu dwie ryby . Szybko wskoczyłem i mimo chłodu udało mi się je upolować. Z uśmiechem na ustach wróciłem i podałem ryby najładniej jak umiałem.
Po tym zapaliłem w środku ognisko i lekko je podpiekłem . Vice obudził słodki zapach roznoszący się po tym małym mieszkanku ...

Vice ? ;3

Brak komentarzy: