czwartek, 17 grudnia 2015

Od Vussera - CD opowiadania Shairen

Podeszliśmy do ... jak się okazało to nie był pies, tylko wilk. Stał do nas tyłem i chyba nie wyczuł naszej obecności. Było pewne, że coś jadł. Zatrzymaliśmy się w bezpiecznej odległości.
- Wszystko ... w porządku? - spytałem patrząc, jak wilk podnosi łeb i odwraca go w naszą stronę. Miał czerwone oczy i jego pysk był cały z krwi. Nie była to krew jakiejś sarny, czy innego leśnego stworzonka... raczej ... innego wilka...Na pewno też nie należał do sfory. Shairen zrobiła krok do tyłu, a ja stanąłem przed nią. Wilk się złowieszczo uśmiechnął i zaczął podchodzić do mnie. Nie okazując przerażenia nie cofnąłem się do tyłu. Shairen stała przerażona za mną i czekała na dalszy przebieg zdarzeń. Wilk przyłożył czoło do mojego i z pogardą stwierdził:
- Strach obleciał?
- Chciałbyś - powiedziałem, po czym wysunąłem pazury, zaparłem się i drapnąłem bestię w pysk.
- Uciekaj! - krzyknąłem do przerażonej Shairen, która potem pobiegła ukryć się gdzieś.
Rozpoczęła się bitwa. Ja kontra wielki wilk. Zadał mi ranę na brzuchu, jednak mi udało się ... zabiłem go i to z zimną krwią. Zaciągnąłem jego zwłoki do jakiejś nory, gdzie się idealnie mieściły i zasypałem wejście do niej śniegiem i ziemią.
Teraz pozostało mi jedno - znaleźć Shairen. Zacząłem ją tropić idąc po śladach jej łap zostawionych na śniegu, zostawiając za sobą krople krwi. Zaczęło mi się robić nieco słabo. W miarę moich możliwości szybko podbiegłem poszukać pod śniegiem leczniczych roślin. Znalazłem je i szybko przyłożyłem do głębokiej rany. Próbowałem się powstrzymać, ale bardzo bolało "szybkie gojenie" i krzyknąłem parę razy. W końcu leczenie się zakończyło i wprost walnąłem się na śnieg. Wtedy to Shairen sama mnie znalazła i przybiegła do mnie szczęśliwa, widząc mnie całego.
- Co Ci się stało?! - popatrzyła na mnie.
- Pokonałem go... zabiłem, ale nie martw się. Już opatrzyłem rany i wszystko ze mną dobrze.
- Jakie rany? - spytała z przerażeniem w oczach.
Nastała chwila ciszy i przewróciłem się na bok pokazując (już wtedy) bliznę po walce z wilkiem.

Shairen?

Brak komentarzy: