Grey popatrzyła na psa zdziwiona, później przeniosła wzrok na dziczyznę.
- Jeśli teraz tak ma wyglądać jego zachowanie, to ja w to wchodzę - mruknęła, wzruszając ramionami i zanurzyła kły w mięsiwie. Nie było ono jakieś nadzwyczaj pyszne, jednak głodny wszystko zje.
Po spożyciu mięsa wyszła z domu, stawiając łapy na ubitym śniegu.
- I jak? - usłyszała z nienacka, że niepewnie zrobiła krok do tyłu.
- Dobrze - odpowiedziała, gdy rozmyta dotychczas sylwetka, stała się wyraźna i okazała się Sweetem - I dziękuje - dodała Grey. Pies otworzył pysk, jakby chciał coś powiedzieć, jednak po chwili go zamknął. Suka westchnęła i kontynuowała rozmowę.
- Wiesz Bitter - zaczęła cicho, tak samo jak wtedy na pieńku - Bo mam takie pytanie, które dosyć długo mnie nurtuje - orzekła, jednak to pytanie męczyło ją od niejakiej godziny, chodź dla niej było to wystarczająco długo. Owczarek zwrócił swój lekko znudzony wzrok na Gracy.
- Bo Ty byłeś w mieście, prawda?
- Yhm - Bitter skinął łbem.
- Mógłbyś, ale oczywiście nie musisz. Tylko tak się pytam, no ale.. - zaczęła suka, lecz Sweet podniósł łapę na znak by zamilkła.
- Konkretniej proszę - zniecierpliwił się, dając jej mówić. Grey westchnęła cicho i poczęła jeszcze raz mówić, tym razem „konkretniej”.
- No boo... - suka wzięła głęboki wdech - Poszedł byś ze mną do miasta? - zapytała szybko, mocno zamykając oczy.
- A czemu i po co ja Ci jestem potrzebny? - zapytał podejrzliwie i zmierzył Gracy wzrokiem.
- No bo ja nie znam miasta i mogła bym się zgubić - podała pierwszy, lepszy argument, który wpadł jej do głowy.
Bitter? Opowiadanie na szybko ;=;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz