- Dobranoc - cicho westchnęła Grey i stała jeszcze chwilę, odprowadzając Bitter'a wzrokiem. Później i ona się schowała, ponieważ zaczął padać śnieg. Suka od razu zmierzyła wzrokiem swoją jaskinię, gdy do niej weszła. Na szczęście wszystko było w niej na swoim miejscu, więc najwyraźniej nie miała niespodziewanych, a zarazem niechcianych gości. Gracy siadła na swoim posłaniu, zupełnie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zaczęła rozglądać się po jaskini za czymś, co mogłoby ją zająć. Nie znalazła nic co bardziej przykułoby jej uwagę, jednak po chwili jej wzrok wbity był w kamienie. Gracy szybko do nich podeszła i zręcznym ruchem zdjęła je wszystkie z półki. Zaczęła się bawić w coś podobnego, jak ludzkie dzieci - dom, tylko w tym przypadku rodzina była kamieniami. Największy kamień to oczywiście ojciec, matka mniejszy, a dzieci stanowiły pozostałe kamienie, których było dosyć sporo.
Po jednak dłuższej chwili, zabawa ta przestała fascynować, więc odłożyła swoje „lalki” i rozejrzała się znów po jaskini, za czymś co mogła zjeść na kolacje. Nic jednak jadalnego nie znalazła w swojej jaskini, więc tylko położyła się na kocu. Nie miała zamiaru wychodzić na tą zimnicę i to w nocy, by tylko coś upolować. W końcu jednak zamiast siedzieć, zasnęła.
***
Suka powoli otworzyła jedno oko, a po pierwszym, drugie. Nie chciało jej się wstawać, jednak uniemożliwiło jej głód. Smętnie wstała i wyszła z jaskini. Rozejrzała się, a jej wzrok napotkał Sweet'a. Grey usiadła i zaczęła dokładnie oglądać co pies robi, zapominając i swoim „małym głodzie”. Siedziała tak, aż Bitter jej nie zobaczył.
- Cześć - powiedziała w stronę psa, lekko się uśmiechając.
Bitter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz