wtorek, 1 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - C.D. Opowiadania Gracy.

Owczarek podszedł ostrożnie do suczki, jakby czegoś się obawiając.
- Bitter, dobrze się czujesz? - spytała, po czym parsknęła śmiechem.
Opuścił uszy i cicho na nią warknął. Nie mógł nadal pozbyć się swoich nawyków.
- Cześć, Gracy. - odparł uprzejmie, podając jej łapę.
Suczka spojrzała na niego, jak na nieznajomego. Wytrzeszczyła oczy.
- Co zrobiłeś ze Sweet'em! - krzyknęła, nadal będąc w tej pozycji.
Pies tylko rzucił obleśnym uśmiechem, po czym spojrzał na Grey.
- Cambio, cambio, cambio, chica. - orzekł, patrząc na nieco zdezorientowaną towarzyszkę.
- A tak po.. naszemu, to jak będzie? - zapytała zaciekawiona.
Pies wzruszył ramionami. Uśmiechnął się na myśl tego, że może mówić co chce, po tym języku, bo suczka i tak nie będzie wiedziała, co mu chodzi po łbie. Jednak tym razem musiał ustąpić, by mogła oderwać od niego wzrok.
- Po prostu pracuję nad sobą i swym zachowaniem. - stwierdził. - Ostatnio dałaś mi powody do tego, bym to zrobił, nieprawdaż?
Tak, jego wstrętnego poczucia humoru i chamskich odzywek nie da rady się oduczyć. Postanowił sobie jaden warunek. Ograniczać się w stosunku do znajomych. No.. może ograniczać to za dużo powiedziane. Ma różne, dziwne zasady moralne, ale ta jest najzwyklejszą z nich wszystkich, to pewne.
**********************
    Sweet usłyszał przeraźliwe burczenie. To niemożliwe - jadł przecież dzisiaj całą, dorodną sarnę. Odwrócił się w kierunku Grey. Była trochę.. mało żywiołowa. Owo burczenie, jak się później okazało, wydobywało się z jej brzucha.
- Zaczekaj tu. - nakazał.
Poczęła się sprzeciwiać, jednak to nic nie dało. Owczarek zniknął w gęstwinie białych od śniegu krzaków. Poszedł po pozostałą porcję dziczyzny, która spokojnie jej wystarczy. Gdy wrócił, zastał ją śpiącą. Głęboko westchnął. Miała na siłę zaciśnięte powieki, więc jednak nie spała. Nie wiedział co knuje, ale miał nadzieję, że nic głupiego. Wziął suczkę na grzbiet i przeniósł przez Centrum. Posadził ją przy kamiennym stoliku i obserwował z góry. Jego pysk swobodnie zwisał z dachu jej jaskini. Tak jak myślał Bitter - obudziła się po chwili, czegoś szukając. Ostrożnie zeskoczył, aby tego nie usłyszała. Jednak potknął się i nie przyniosło to danego efektu.
- Ładnie to tak? - wypytywał suczki, wstając z ziemi.
- Ale o co chodzi.. - mruknęła, udając że dopiero co wstała.
- O nic. - przewrócił oczami. - Jesteś głodna?
Nie odpowiadała. Po prostu usiadła i wpatrywała się w kamienie. Ustawione były bardzo dokładnie; od największego do najmniejszego. Sweet nie miał zamiaru dłużej czekać. Położył porcję mięsa na stojaku i poszedł trochę odpocząć.

Gracy? Tsa, te moje wymysły xd

Brak komentarzy: