sobota, 5 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - CD Opowiadania Gracy

Próbowałem szybko wstać, żeby dogonić suczkę, jednak moje ciało nadal było całkiem bezwładne. Jednak prędzej, czy też później musiałem udać się do jakiegoś lekarza. Innej opcji nie było, no, chyba że miałbym zostać w tej cholernej jaskini jeszcze pół wieku. Łapy nadal intensywnie mi krwawiły, prawie ich nie czułem. Po kilku próbach udało mi się stanąć stabilnie. Na początku szło dosyć nieźle; szedłem tak z częstotliwością kilku potknięć na pięć minut. Potem wszystko się pogorszyło, musiałem się czołgać. Nie myśląc, do kogo trafię, schowałem się w pierwszej lepszej jaskini.
- Tak? - dało się usłyszeć cieniutki głos Alany.
Odetchnąłem z ulgą, mogłem przecież wpaść do Locked'a. A on ponownie uznałby mnie za jakiegoś obrońcę praw Elaine. Tak szczerze mówiąc, po ostatnich wydarzeniach coraz mniej mnie obchodzi ona i jej świat.
- Alana.. - wyszeptałem resztkami sił - Pomożesz mi, prawda?
 Suczka na dźwięk mojego głosu mocno podskoczyła. Tak, zdążyła nam się już jedna, nieprzyjemna sprzeczka. Jednak była łaskawa i nie kazała mi opuścić mieszkania.4
****************
   Spojrzałem na pazur zwieszający się z mej prawej łapy. Wyglądał okropnie. Po niedługim czasie zaczął się zadzierać, sprawiając przy tym niemiłosierny ból.
- Żegnam, kolego - mruknąłem, odrywając go z pozostałości.
Pazur zbytnio nie przejął się tym odejściem, lecąc wysoko nad fontanną. Na szczęście mego ciała nie przysłaniały bandaże, bo wystarczył jakiś czerwony płyn i magnez. Jednak gdy przypomniałem sobie o smaku tej cieczy.. Ah, lepiej tego nie wspominać. Już trochę szybszym, płynniejszym ruchem niż wcześniej wskoczyłem do mojego małego mieszkanka. Usiadłem na niewielkim krzesełku i wymyśliłem krótki wierszyk. Począłem go powtarzać kilka razy, bym na pewno go zapamiętał. Zwinąłem się w kłębek i obserwowałem z daleka, jak śnieg pokrywa plac przy jaskiniach. Gdy już powoli zapadałem w sen, ktoś mnie odwiedził. Była to Grey, w całej okazałości. Powoli się podniosłem. Suczka się odwróciła i zmierzała do wyjścia.
- Zostań, Gracy. - rzekłem cicho, jednak zrozumiale.
Zatrzymała się i powoli obróciła się w stronę zakurzonego mebla, stojącego obok mnie.
- Cieszę się, że żyjesz.. - uśmiechnąłem się. - Dlaczego płakałaś? Coś się stało?
Suczka otworzyła szerzej oczy i usiadła, coś mamrocząc. Byłem lekko zdezorientowany.

Grey? c:

Brak komentarzy: