czwartek, 3 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - C.D Opowiadania Gracy

Jasne, zgubić.. Nie wiedziałem, dlaczego wyrażała taką ogromną chęć do podróży w miasto. Jednak wielce mnie to nie zaskoczyło - po tym, gdy ujrzałem ją przy boku harcerza. Nie rozumiałem, dlaczego nigdy nie była w ludzkim "świecie". Albo nie pamiętała? Chciałem postawić wszystko jasno.
- Gracy? - zacząłem. - Właściwie to dlaczego nie byłaś nigdy, przenigdy, w mieście?
Długo oczekiwałem odpowiedzi. Jednakże ona oczekiwała tego samego ode mnie.
- Urodziłam się w sforze - mruknęła. - Już to mówiłam.
Lecz nie potrafiłem przypomnieć sobie chwili, gdy o tym mówiła. Potakiwałem tylko, aby nie myślała, że o tym zapomniałem. Przez cały czas kiwałem pyskiem twierdząco.
- To kim są twoi rodzice? - zapytałem, odrywając wzrok od ziemi. - Bo pewnie żyją.
Suczka pokiwała głową. Gdybym jednak nie trafił prawidłowo, z pewnością lekko bym ją uraził. Noh, nawet bardziej niż delikatnie. Kolejna "bitwa" słowna gwarantowana.
- W sumie na co tobie te informacje? - syknęła. - A zresztą, co mi szkodzi? Moim tatą jest Indiana, natomiast Skyres to moja mama. Zadowolony? - dodała na koniec.
Znałem Sky, natomiast Indianę zbytnio nie. Raczej nie chciałem tego zmienić. Popatrzyłem kątem oka na Gracy, która nadal była gotowa na odpowiedź "jasne" w temacie miasta.
- To idziemy? - nie zdążyłem dopowiedzieć, bo Grey już biegła przed siebie.
Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Gracy.. - burknąłem. - To nie tędy.
Popatrzyła na mnie oczami przepełnionymi radością. Wskazałem pazurem kierunek i pobiegłem do przodu, by nie musiała się ponownie zatrzymywać.
****************
- To się nazywa shake. - poinformowałem suczkę. - A to obok to frytka.
Gracy wzdrygnęła się na to drugie, jej zdaniem "dziwne" słowo i pochłonęła w mig swoją porcję. Dla  mnie nie było to nic specjalnego. Normalne, typowe jedzenie. Takie, jakie jadłem u właścicieli, państwa Monteball.
- Gdzie teraz idziemy?  - spytała nadal będąc w stanie euforii.
- Może Park Wodny. - rzuciłem. - Miejsce, w którym roi się od wodnych przejażdżek.
Grey nie była zbyt zorientowana, jednak znacząco kiwnęła łbem.
*******
  - I jak? - spytałem, otrząsając się z wody. - Podobało się?
- Jasne. - odparła szybko - Pójdziemy tam też jutro?
Stanąłem stabilnie na sztywnych łapach, aby moje przemoczone poduszeczki przywarły normalnie do oblodzonej ścieżki.
- Zobaczymy. - powiedziałem, nie zwracając uwagi na błagalne spojrzenia suki.

Grey? To też, luzik xd

Brak komentarzy: