Stałam i patrzyłam na niego nadal bez głosu. Potem mój wzrok zaczął się zmieniać na wściekły.
- I ty nic mi nie mówiłeś?!- krzyknęłam.- Ty wszystko przede mną ukrywasz! I ja mam ci uwierzyć?!
- Bli przepraszam...-powiedział.- Tak wyszło...
- Nie... Bo właśnie coś ci nie wyszło...
Powiedziałam i pobiegłam do jaskini. Cheroon stał na łące i patrzył smutny na uciekającą mnie. ~co ja zrobiłem...~pomyślał.
Następnego dnia zobaczyłam go gadającego z jakimś psem. Przeszłam obojętnie obok niego już bez ucieczki tak jak to kiedyś robiłam. Chero na mój widok pobiegł przede mnie i zaciął mi drogę więc się zatrzymałam.
- Co chcesz?- parsknęłam.
- Bligrht ja ci wszystko wytłumaczę jeszcze raz.- powiedział.- Tylko wybacz mi...
- Dobra.- powiedziałam.- Ale nie licz że ci zaufam...
Cheroon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz