- Yyy...a na co masz ochotę ??? – Zapytałem.
- Może na kawałek sarny, albo pstrąga.
- To chodźmy na to, co się łatwiej złapie. – Przyznałem i
ruszyliśmy nad rzekę. Dopiero wtedy zrozumiałem, że rybka, to zły pomysł. Nie
miałem zamiaru się zmoczyć w wodzie, a żeby dama dla mnie szukała ryb, to nie
wypada. Nachyliłem się nad wodą i zacząłem wypatrywać ryb. Zauważyłem sporą
ławicę, jednak było po drugiej stronie rzeki. Zamoczyłem jedną łapę w wodzie,
po czym szybko odskoczyłem.
- Co się stało ??? – Zapytała zdziwiona suczka.
- Woooda jeeest looodoooowataaa. – Powiedziałem, przez szczękające
zęby. Po chwili przestałem szczękać kłami i popatrzyłem z powrotem na rzeką. –
A może zjemy coś na mieście ??? Coś cieplejszego ???
- Yyy.. ok. – Ruszyliśmy. Po godzinie, szybkiego marszu
ukazały nam się szczyty wieżowców.
Szliśmy, przez chwilę alejką, znajdującą się już w środku
miasta. Zauważyłem po jakimś czasie budkę z miejskim jedzeniem.
- Dobra Quietly, ty tu poczekaj chwilę, a ja pójdę po
śniadanie.
- Ale przecież człowiek ci nie da jedzenia, tak po dobroci.
- A kto powiedział, że będę go prosić ???
- Chyba nie zamierzasz mu coś ukraść ???
- Nie, nie mam zamiaru nic od niego zabierać. Nawet się do
niego nie zbliżę. – Powiedziałem zostawiając ją z rogiem. Czekałem na
odpowiednią okazję, która się nadarzyła po chwili. Któryś z ludzi kupujących
jedzenie usiadł i położył opakowanie na ławce. Szybkim susem wyskoczyłem i
chwyciłem pudełko, wraz z zawartością, po czym poszedłem do Quiet. –Śniadanie podano.
– Powiedziałem podsuwając suczce moją zdobycz.
- A co to jest ??? – Zapytała.
- Chyba Hot Dogi.
- Że jak ???
- Spoko nie ma w nich psiego mięsa. Są tu tylko ogony, uszy
, racice owiec, albo jakichś innych zwierząt. – Uśmiechnąłem się.
Quiet ??? Wiem, że na zdjęciu jest zła pora roku :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz