Chwile się zastanawiałem nad pomysłem Quiet. W końcu
wcześniej próbowałem jeździć na łyżwach i źle się to skończyło, ale może jak będę
jeździć z kimś, to nie będzie tak źle.
- To jest chyba dobry pomysł Quiet. – Uśmiechnąłem się.
- Pamiętasz moje imię??? – Zapytała zdziwiona.
- Jak mógłbym je zapomnieć ???
- Yyy… No bo się wcześniej nie przedstawiałam. – Powiedziała
nieśmiało.
- Naprawdę ??? Musiałem je usłyszeć u tego po ważniaka. –
Zamyśliłem się. –Nie ważne, idziemy ???
- Jasne – Odpowiedziała bez zastanowienia. Po wejściu na
lód, ledwo co mogłem utrzymać równowagę. A Quiet śmigała jak zawodowa
łyżwiarka, zatem nie chciałem być gorszy. Próbowałem się rozpędzić i tak też
wyszło. Następnie zahamowałem stając na drodze suczce. Starała się wyhamować,
lecz nie dała rady i zetknęliśmy się nos w nos. Tak jak było w planie.
Quiet ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz