Od Snowy'ego
Teraz nic mnie nie trzyma w domu.Mogę iść gdzie zechcę.Zawsze chciałem zwiedzać świat.Jako pierwszy cel podróży obrałem..wyjście poza tereny sfory.Kierowałem się na północ w stronę Śnieżnej Polany,którą kiedyś odkryłem z Lokim.Tak się cieszyłem ,że nareszcie mogę opuścić moją rodzinę i tą sforę(wiadomo,ze nie na zawsze),tak bardzo,że aż zacząłem skakać.Po około 30 minutach doszedłem do granicy,na której zaczął padać śnieg.Już wiedziałem gdzie chcę się udać: w zaśnieżone Tatry.Były stosunkowo niedaleko,zaledwie kilka godzin wędrówki.Po drodze zapolowałem na sarnę.Najadłem się do pełna i pobiegłem dalej.Zbliżał się zmierzch.Wokół mnie rosły rozłożyste drzewa,pod którymi się skryłem i ułożyłem się wygodnie na pokrytej mchem ziemi.Obudziłem sie wczesnym porankiem.Z daleka można zauważyć wierzchołki gór.Uśmiechnąłem się do siebie.Ruszyłem w tamtą stronę:na wschód.Zamyśliłem się,toteż zdziwiłem się,że jestem na miejscu.Obok drzewa pokrytego białym puchem leżała mała kulka.Podszedłem bliżej i ujrzłem szczeniaka.
-Hejka,mała co robisz?-spytałem.
-Poluję na tamtą małą kozicę.-odpowiedziała.
-Dobry żart-śmiałem się.
-Ale ja nie żartuję-powiedziała spokojnie.
-Że co?!-wykrzyknąłem-a gdzie masz rodziców,nie powinnaś siedzieć sama na mrozie.
-Moi rodzice są psami zaprzęgowymi.Musieli mnie tutaj zostawić bo nie mogłam iść z nimi.Ale nic mi nie jest,radzę sobie.
-Wiesz co,nie zostawię Ciebie tutaj samej.Jutro zabiorę Ciebie do sfory,w której mieszkam.A dzisiaj się jeszcze położymy spać,jutro wyruszymy.-powiedziałem-zaopiekuję się Tobą.
Znaleźliśmy wygodne miejsce do spania,otuliłem ją własnym ciałem.Z rana siedziała na moim grzbiecie w drodze powrotnej.Na szczęście dotarliśmy szybciej niż się spodziewałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz