poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Qetsiyah – CD opowiadania Ferraro

- Hmm… wole jednak zostać tutaj. – Powiedziałam radośnie.
- Ej… no weś obiecałaś, że pójdziesz ze mną na falę. – Wtrącił się Techno.
- Jakoś mi się odechciało.
- A ja chyba wiem dlaczego …
- No dlaczego ??? – Zapytałam psa.
- Boisz się rekinów … - Zachichotał.
- Brawo zgadłeś – Potwierdziłam jego triumf.  – A teraz dasz mi spokój ???
- Hmmm…. Zastanówmy się … NIE!!! – Krzyknął wrzucając mnie do wody. Szybko z niej wyszłam i wróciłam do swoich wcześniejszych zajęć. Chłopaki z powrotem wrócili do wody i zaczęli rywalizację. Byłam trochę zła na Techno, bo wiedziałam, że robi to specjalnie. Gdy nastała noc, ludzie którzy siedzieli także na plaży, rozpalili ognisko. Wykorzystałam chwile nieuwagi Ferraro i porwałam Techno na słówko.
- Przestań to robić. – Powiedziałam szeptem.
- Ależ co ja robię ??? – Zapytał sarkastycznie.
- Dobrze wiesz co !!!
- Nie wiem. Oświecisz mnie ??? – Próbował mnie jeszcze bardziej wkurzyć.
- Przestań prowokować Ferraro !!!
- Nie prowokuje go…
- Wiesz o co chodzi, nie lubię patrzeć jak jest zazdrosny. – Przyznałam.
- Przecież ja z nim o Ciebie nie walczę.
- Wiem… - Zaczęłam.
- Ja go tylko sprawdzam. – Wtrącił się.
- Więc przestań.
- Spoko, jeszcze trochę się z nim pobawię i dam mu spokój. – Po jego słowach zmarszczyłam nos i pokazałam zęby lekko powarkując. On zrobił ten sam wyraz pyska, co było wyzwaniem do walki. Z czasem nasze warknięcia było słychać coraz głośniej, wszystkie psy obserwujące ognisko, podbiegły do nas i tylko obserwowały co się dzieje. Żaden nie odważył się wtrącić w naszą bezkrwawą kłótnie. W jednej chwili ja i Techno rzuciliśmy się sobie do gardeł. To nie było przyjemne uczucie, z resztą tak się zaczyna każda walka. Po chwili oboje zauważyliśmy, że Ferraro jako jedyny się chciał wtrącić. Oboje straciliśmy zainteresowanie sobą i odepchnęliśmy Ferraro jak najdalej od nas.
- NIE WTRĄCAJ SIĘ !!! – Krzyknęliśmy wspólnie. Potem powrotem popatrzyliśmy na siebie zimnym spojrzeniem i … Odwróciliśmy razem wzrok i usiedliśmy plecami do siebie, wtedy dopiero się zaczęła prawdziwa walka. Ten kto dłużej wytrzyma ten wygra, to była jedyna zasada. Przegrany musiał przyznać rację wygranemu, przeprosić i dać spokój. Oboje byliśmy uparci jak osły. Siedzieliśmy tak nieruchomo, przez całą noc i żadne nie chciało się poddać. Inne psy były już wyczerpane od samego patrzenia, a my wiedzieliśmy, że to dopiero początek.


Ferraro ??? 

Brak komentarzy: