piątek, 30 stycznia 2015

Od Rocky'ego - CD opowiadania Navedy

Wstałem i otrzepałem z siebie śnieg.
-Ja?Jestem w dobrej formie i na pewno jeszcze się nie zmęczyłem.-stwierdziłem i udowadniając jej to ulepiłem śnieżkę i rzuciłem nią w drzewo.Oboje patrzyliśmy jak rozbryzguje się na nim.-ale może przejdziemy się gdzie indziej.Trzeba urozmaicać wolny czas.
Uśmiechnęła się do mnie i podążyła za mną.Za lasem znajdowała sie polanka.Poszliśmy tam i o dziwo tam też był śnieg i...stado żubrów.Na czele nich stał ogromny byk i srogo się na nas spojrzał.








-Nic nam nie zrobi.-powiedziałem do Navedy bo zauważyłem,że lekko się przestraszyła jego wzroku.
Poszliśmy dalej-nie chciałem dzielić kawałka ziemi z dzikimi zwierzętami,a bynajmniej nie z tymi.Są za duże.Kolejnym przystankiem była sfora bo według mnie trochę za późno było na spacerowanie dalej.
-Wybierzemy się gdzieś jutro?Pod warunkiem,że teraz ty będziesz prowadzić.-spytałem.

Naveda?

Brak komentarzy: