środa, 28 stycznia 2015

Od Coco- CD opowiadania Damon'a

-Jak ładnie poprosisz-powiedziałam.Stałam jeszcze w miejscu aby się z nim podroczyć,ale w końcu pomaszerowałam za nim.Dopiero teraz zauważyłam,nie wiem czy byłam rozkojarzona czy co,że wokoło nas są góry.W oddali można było zobaczyć grupkę świstaków.Wpadłam na świetny pomysł.
-Może odpuścimy sobie zabawę w niedźwiedzia,tylko zamiast tego pobiegniemy na tamto wzgórze - pokazałam Damon'owi je łapą-i przyczaimy się na świstaki?-zaproponowałam.
-Ale ja chciałem...-wydukał coś.
-Innym razem,Grizzly nie ucieknie-zaśmiałam się,widząc jego naburmuszoną minę,ale po chwili rozchmurzył się.-Za mną marsz.
O dziwo,ten pagórek nie był wcale tak blisko jak by się wydawało,ale to nic ,w końcu nie mamy jeszcze reumatyzmu.Świstaki to bardzo sprytne zwierzęta i nie łatwo jest je złapać.Potrzeba cierpliwości,a mojemu przyjacielowi za pewne to się przyda.Po 15 minutach byliśmy pod górką.Przechodziliśmy przez piękną polankę.





 Zielona,młoda trawa łaskotała mi łapy.Damon nagle chciał przeskoczyć jakiś głaz,ale coś mu nie wyszło.Przy swoim efektownym skoku zrobił dziwny gest łapami,a jego mina wyrażała zdezorientowanie.Nie spadł normalnie na ziemie tylko na mnie,ponieważ stałam pod głazem i obserwowałam go,a że jego skok nie należał do najdłuższych to wylądował na mnie.A ja leżałam na trawie z nim i się śmiałam.
-Co ty robisz?-spytałam,śmiejąc się z jego wybryków.

Damon?

Brak komentarzy: