niedziela, 25 stycznia 2015

Od Ferraro- CD opowiadania Qetsiyah

- Po prostu chciałem cię zobaczyć.- powiedziałem.
Techno zachichotał.
- Co cię tak śmieszy?!- postawiłem się.
- Nie obraź się ale...-zaśmiał się jeszcze raz.- Jesteś żałosny.
- Ja?!-warknąłem.
- Nie bo ja.-przewrócił oczami.- O tobie mówię głupku!
Qetsiyah patrzyła raz na mnie raz na Techno. W końcu nie wytrzymała. I rozdzieliła nas.
- Cieszę się że tu jesteś!- powiedziała do mnie.- Brakowało mi tu ciebie.
- Mi ciebie też.- uśmiechnąłem się.
- Może zechcesz obejrzeć nasz domek?- zapytała.
- O nie!- wtrącił się Techno.- Nie wpuszczę tego głąba do chaty.
- Boże Techno uspokój się!- krzyknęła na niego po czym się uciszył.
- Bardzo chętnie.- uśmiechnąłem się szyderczo na Techno.
Poszliśmy do jego ,,miejscówki,, chociaż nie wiem jak taki dziwak jak Techno może wo gule mieć dom! Szedłem pomiędzy Qet a Techno. Tak dla bezpieczeństwa. W ,,domku,, były jeszcze inne psy. Przywitałem się z nimi bez żadnych sprzeczek tak jak z Techno. Nagle wpadł przez drzwi jakiś pies i próbował złapać oddech. Gdy mu się to udało powiadomił Qet:
- Qetsiyah!- powiedział.- Dowiedziałem się że... Ehhheeehheee...
- Co?!-zdziwiła się.
- Dowiedziałem się że.-dokańczał.- loty powracają jutro!
- Jutro?!- ucieszyłem się.
Qetsiyah miała lekko smutny wyraz twarzy...

Qetsiyah?

Brak komentarzy: