- Nie.. Nie ważne...- spuściłam łeb.- Pa...
Toromaru patrzył na mnie zdziwiony i śledził mnie wzrokiem jak sobie szłam. W pewnym momencie podbiegł do mnie i złapał mnie za ramię.
- Co?!-zapytałam wystraszona.
- Ale powiedz mi...- powiedział.- Czy coś z moich słów cię uraziło?
- Tak...- powiedziałam.- Co?! Nie.... Może...
Toromaru patrzył na mnie z lekkim smutkiem i zdziwieniem.
- Muszę już iść...- oznajmiłam.- Powodzenia... W szukaniu odpowiedniej suczki.
Powiedziałam i nadal ze spuszczoną głową poszłam w głąb lasu.
Toromaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz