Nastała chwila niekończącej się ciszy. Przerwało ją ujrzenie przeze mnie
sarny w lesie. Postanowiłem ją upolować. Położyłem swoją łapę na
plecach towarzyszki wysyłając sygnał, aby zniżyła się do ziemi.
Powiedziałem tylko ciche "cii". Zaczęliśmy powoli podchodzić do
zwierzyny, kiedy nagle usłyszałem za sobą jęk. Sarna się przepłoszyła,
ale to nie było w tej chwili ważne. Odwróciłem się, po czym zobaczyłem,
że Shairen wbił się w łapę kolec. Powiedziałem jej, aby poczekała na
mnie chwilę. Pobiegłem kawałek od niej, po leśnicze liście. Wróciłem
szybko do towarzyszki i ostrożnie wyciągnąłem kolec z jej łapy, po czym
owinąłem skaleczenie leczniczą rośliną. Suczce pociekła tylko mała
łezka. Polizałem ją w policzek, po czym kazałem oprzeć się jej o mnie i
zaprowadziłem suczkę do lekarza. Powiedział, że dzięki roślinom rana się
już prawie zagoiła.
Shairen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz